naprawde mógł sie podobac. Ale było w nim cos fałszywego,

dopiero w tej chwili zdała sobie sprawe, ¿e jej córka tak¿e znajduje sie w pokoju. - Skoro tak go nie znosisz? - To nieprawda, kochanie. Ja tylko... nie aprobuje tego, co robi. - Jasne, tato. Ale co cie obchodzi, co on robi, jesli nie wchodzi ci w droge? Dobre pytanie, pomyslała Marla, czujac, ¿e znowu odpływa. Miała ochote znowu zapasc w głeboki, spokojny sen, ale nikt nie odpowiedział Cissy i w pokoju zapanowała pełna napiecia cisza. - Dlaczego nikt nie chce o nim rozmawiac? - spytała w koncu Cissy. - Czasem mi sie wydaje, ¿e jego imie to słowo na cztery litery, czy cos takiego. - Bo jest - baknał Alex. - Tak jak twoje - odparła Cissy dosc głosno, by wszyscy to usłyszeli. - Nie ma o czym mówic - powiedziała Eugenia. - Bracia nie zawsze sie ze soba zgadzaja. - Tak jak dziadek i jego brat? - Fenton, tak - odparła Eugenia sztywno. - I jego dzieci. http://www.gabinetokulistyczny.net.pl/media/ doda mojej wersji wiarygodnosci. Powiem, ¿e musiałem cie zabic w obronie swojej rodziny. I pamietaj, ¿e jesli zaczna swistac kule, twoje dziecko mo¿e oberwac. Chyba nie podejmiesz takiego ryzyka. - Dlaczego zrobiliscie to wszystko? - spytała Kylie. Bała sie, ale czuła te¿, ¿e ogarniaja gniew. - Naprawde sadziłas, ¿e kiedykolwiek oddam ci to dziecko? - spytała Marla. - Wiedziałam, ¿e w tym siedziałas. - Od samego poczatku. Zawsze byłas mi sola w oku. Nie mogłam zniesc mysli, ¿e musze cie prosic, bys poczeła moje dziecko. Marla obcieła włosy tak samo jak Kylie i była teraz tak do

odwrócił je oparciem do przodu i usiadł okrakiem. W reku trzymał puszke piwa. Kiedy sciskał ja w dłoniach, jego wielkie bicepsy zdawały sie rozsadzac rekawy koszulki. Starał sie wygladac na twardziela, ale zdaniem Nicka nie najlepiej mu to wychodziło. Smarkacz był tylko pospolitym cwaniaczkiem. I cos ukrywał. Sprawdź było jej w mieście, kiedy to się zdarzyło. - Zapewne tak, ale proszę mnie wysłuchać. To moja historia i to, o co proszę, jest niezbędne, żebym właściwie ją opowiedziała. Proszę mi wierzyć. Sędzia był żonaty, tak? - Nie, w tamtym czasie nie. Ale był żonaty wiele lat wcześniej. Z Jasmine Falconer. Ładna dziewczyna była z tej Jasmine. Cholernie atrakcyjna. - Zmarła dawno temu. Zgadza się? - Nie tylko zmarła. Zabiła się. - Caleb ruszył głową, tak że głośno szurała na wykrochmalonych poduszkach. - Podcięła sobie żyły, kiedy brała kąpiel w marmurowej wannie sędziego. Katrina wzdrygnęła się na samą myśl o tym. Nie darzyła uczuciem nikogo, kto byłby jakoś powiązany z tym łajdakiem sędzią, ale mimo to czuła obrzydzenie, kiedy ten stary cap odmalował przed nią tragiczną scenę. Odchrząknęła i zapytała: - Po co miałaby odbierać sobie życie? Zawahał się, spochmurniał.