stała samotna kobieta w oparach mgły.

– Fakt – mruknął Hayes. Bentz był świadom upływu czasu, każdej bezcennej sekundy, która może oznaczać śmierć O1ivii. – Musimy ją znaleźć. – I znajdziemy – zapewnił Hayes. Bentzowi to nie wystarczało. Był niespokojny, musiał coś robić, a nie tylko czekać. Boże, jeśli O1ivii coś grozi z jego powodu... Zadzwonił do córki i ugięły się pod nim kolana, gdy odebrała. – Cześć, tato, wróciłeś już od domu? – Jeszcze nie. – Boże, Kristi, tak mi przykro. Oddałbym wszystko, żeby być w Luizjanie razem z Olivią. Co ja narobiłem? – Nadal uganiasz się za duchami? – Tak. – Nie powiedział jej o O1ivii, nie chciał jej niepokoić. Tak naprawdę zadzwonił tylko po to, by się upewnić, że ukochanej córce nic nie grozi, że nie sprowadził nieszczęścia na całą rodzinę. Tylko na O1ivię. Dobry Boże, na samą myśl, że nawet w tej chwili może się znajdować w rękach mordercy... Mimo ogarniającej go paniki był w stanie rozmawiać z córką. Rozłączył się i wykonał kolejny telefon, tym razem do linii lotniczych. Połączył się z przedstawicielem, odbębnił nieuniknioną kłótnię o ochronie prywatności i dowiedział się, że owszem, O1ivia http://www.fizjoterapeutka.com.pl Shana McIntyre nie uderzyła głową o brzeg basenu, choć na obramowaniu była krew. Sińce na szyi i inne ślady sugerowały, że ją zaatakowano. Później, podczas oględzin miejsca zbrodni, znaleźli laptop w salonie. Różowy mac zawierał jej terminarz z nazwiskiem Bentza wpisanym wielkimi literami. – Ciekawe – mruknął Bledsoe. – Facet jest tu zaledwie tydzień, a już mamy trzy trupy. Bliźniaczki i kobieta, która wpisuje go do terminarza. Bentz to niezłe ziółko. Hayes nie wyciągał pochopnych wniosków. – Nie myślisz chyba, że miał coś wspólnego z morderstwem bliźniaczek. Bledsoe gniewnym wzrokiem przyglądał się monitorowi Shany McIntyre. – Nie, nie myślałem. Ale teraz... – Podrapał się w brodę, łypnął znad okularów do czytania. – Sam już nie wiem. Słuchaj, nigdy nie uważałem Bentza za mordercę. Ale coś tu śmierdzi, Hayes. Obaj to wiemy i obaj wiemy, że ma to jakiś związek ze starym dobrym Rickiem, który wrócił do Los Angeles.

zgonu. Zmrużył oczy. Teraz przynajmniej słuchał uważnie. – Ktoś udaje Jennifer. – Ale dlaczego? – Hayes zastanawiał się na głos. – Nie wiem, ale kobieta nie robi tego sama. Przecież ktoś zrobił te zdjęcia. – Czyli spisek? Żeby doprowadzić cię od obłędu? Bentz skinął głową. – Strasznie to wszystko naciągane – mruknął Hayes, ale jego oczy, jakby na przekór Sprawdź – Ja chcę. A ja dobijam do czterdziestki. Mój zegar biologiczny tyka jak szalony, jego uderzenia są jak grzmot. Nie mogę czekać i analizować. Jeśli chcę mieć dziecko, a chcę, musimy spróbować. Zacisnął zęby, po chwili upił łyk piwa i odwrócił wzrok, jakby dach restauracji okazał się nagle bardzo interesujący. Czuła, jak przepaść pomiędzy nimi się powiększa, a gdy zobaczyła młode małżeństwo z trzyletnim dzieckiem, jej serce ścisnęło się boleśnie. – Co się z nami dzieje, do cholery? W jego szczęce zadrgał mięsień. Olivia wstrzymała oddech. Walczy z czymś, zastanawia się, czy może powiedzieć jej prawdę. Żołądek podszedł jej do gardła. – O co chodzi? – zapytała szeptem. Przeszył ją nowy lęk, zapadł głęboko w serce. Uważała, że ją kocha, tak, ale... I wtedy znowu zamknął się w sobie. – Mam po prostu mnóstwo różnych spraw.