- Nie, i tak zrobiłeś mi uprzejmość. - Słuchaj, nie wiem, kim ona dla ciebie jest, lecz na twoim miejscu zadałbym jej wiele pytań. - Na pewno tak uczynię. Bryce pożegnał się i odłożył słuchawkę. - Wychodzę na resztę dnia - rzucił sekretarce, postanowiwszy, iż musi znaleźć Klarę i dowiedzieć się od niej wszystkiego. Zastał ją w pokoju Karoliny. Trzymała w ramionach jego córeczkę i coś nuciła. Ten widok sprawił, iż znienawidził siebie za to, co miał za chwilę powiedzieć, skoro zyskał dowód, że od początku go oszukiwała. Klara położyła dziecko do łóżeczka, okryła je i pogłaskała po główce. Potem pocałowała Bryce'a na powitanie, a on odwzajemnił pocałunek, pragnąc odegnać czarne myśli. Powtarzał sobie, że ją kocha i nie dba o nic, lecz to nie była prawda. Gdy odchyliła głowę, spostrzegła jego chmurny wzrok. - Co się stało? - spytała. W milczeniu wziął ją za rękę i zaprowadził do dużej sypialni. - Ach, już wiem - roześmiała się. - Nie wiesz. - Dlaczego tak się zachowujesz? - spytała, widząc jego surowe spojrzenie. Wziął ją w objęcia i powiedział z powagą: - Chcę przeżyć z tobą życie. Pragnę czegoś więcej niż luźnego związku, a jednak w każdej chwili mogę cię stracić. - Nie stracisz. - Więc wyznaj, co przede mną ukrywasz. Popatrzyła na niego i uświadomiła sobie, że nadszedł moment, którego się obawiała. - Nie możesz mi zaufać? Cokolwiek to jest, widzę, jak cię pożera. Próbujesz to ukryć, ale ja widzę - dodał. - Och, Bryce - jęknęła, kryjąc twarz na jego piersi. Przytulił ją i pomyślał, że chyba jest świadkiem pod policyjną ochroną i będzie zeznawała w jakimś procesie. - Zaufaj mi, kochanie - poprosił. Wspięła się na palce i pocałowała go. http://www.estomatologwarszawa.com.pl - Uspokój się, Vincent. I za nic, ale to za nic nie rozmawiaj z prasą, jasne? Zaraz tam będę. Zawiadomię tylko ludzi z public relations i naszego adwokata. Odłożyła słuchawkę, nie czekając na odpowiedź menedżera, i sięgnęła po adresownik. Hotel nie może sobie pozwolić na następny skandal. Zaledwie tydzień wcześniej napadnięto o kilka kroków od wejścia do St. Charles małżeństwo z Indiany, zresztą hotelowych gości. Dwa miesiące wcześniej na rogu ulicy zabito człowieka. Ten co prawda, Bogu dzięki, nie był gościem St. Charles, ale wtoczył się do holu, brocząc krwią, i tutaj upadł. Po tym zdarzeniu „News Eight” przygotowało specjalne wydanie dziennika: „Przestępczość w śródmieściu. Czy tzw dobre dzielnice są jeszcze bezpieczne?” Gloria była pewna, że tym razem nie opędzi się od dziennikarzy. Zważywszy, że chodziło o Śnieżynkę, St Charles mógł pojawić się na antenie ogólnokrajowej. Do diabła, znowu spadnie frekwencja. Klnąc pod nosem, wystukała numer specjalisty od kontaktów z prasą, potem adwokata. Wyciągnęła obydwu z łóżek i kazała stawić się w hotelu NATYCHMIAST. Potem pobiegła pod prysznic. Pól godziny później podjeżdżała pod główne wejście St. Charles - opanowana, elegancka, wytworna. Patrząc na nią, nikt by nie odgadł, że zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej została zerwana z łóżka, tak jak nikt nie byłby się w stanie domyślić szalejącej burzy pod chłodną maską spokoju. Wytrawna kobieta interesu. Profesjonalistka, która doskonale zna swój fach i potrafi umiejętnie stosować nabytą wiedzę. Dzisiaj potrzebowała każdej uncji owej wiedzy i doświadczenia. Pomyślała o Santosie i na moment straciła pewność siebie. Z „Times Picayune” i wiadomości telewizyjnych wiedziała, że to on prowadzi sprawę Śnieżynki. W czasie dwóch miesięcy, jakie minęły od chwili znalezienia ostatniej ofiary, był pod silnym ostrzałem i magistratu, i prasy. Pokazał się nawet kilka razy w telewizji, budząc w Glorii niechciane, spychane w niepamięć wspomnienia. Przystojny, bardzo męski, był typem mężczyzny, dla którego kobieta mogła się całkowicie zapomnieć. Ale nie ona. Ona nigdy się nie zapominała i była dumna, że w każdej sytuacji potrafi nad sobą panować. Cóż, nauczyła się trzymać emocje na wodzy. Jeśli na widok Santosa czuła ukłucie tęsknoty, to tylko dlatego, że nie da się całkiem zapomnieć przeszłości i w pełni panować nad pamięcią. Do samochodu podbiegł roztrzęsiony parkingowy. - Pani St. Germaine, słyszała pani? Pete ją znalazł i policja teraz... - Słyszałam, Jim. - Posłała chłopcu spokojny, trochę posępny uśmiech. - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Rób, co do ciebie należy, a jeśli ktoś będzie cię o coś pytał, odeślij go do mnie, rozumiesz?
Czuł się podle, nie potrafił odwzajemnić jej pragnień, jej czułości i troski. Za bardzo lgnęła do niego, by mógł ją pokochać. Czuł się także w jakiś sposób za nią odpowiedzialny i tego nienawidził jeszcze bardziej. Wziął ją za rękę. - Lily wróci do domu i wszystko się uspokoi. - Jak z nią? - Dobrzeje. W zadziwiającym tempie. Zdaniem lekarza jest już na tyle silna, że niedługo ją wypiszą. Być może nawet jutro. Sprawdź się, że podagra, z powodu której jej mąż całymi dniami siedzi w domu, nie przeszkadzała mu wybierać się wieczorami do klubów. Lady Howard twierdziła, że debiutantka Charlotte Tanner opuściła wcześniej Londyn nie z powodu choroby, lecz odmiennego stanu, w którym się znalazła za sprawą nieznanego dżentelmena. Lady Vixen Fontaine złamała serce kolejnemu biednemu chłopcu. Wszystkie te ploteczki były bardzo interesujące, ale pani Delacroix na co innego czekała. Gdy kamerdyner znowu otworzył drzwi salonu Halverstonów, wpuszczając następnego gościa, podniosła wzrok. Na widok nieznajomej kobiety wyprostowała się i odstawiła filiżankę. - O, Margaret - zawołała gospodyni. - Tak się cieszę, że pani przyjechała. - Dziękuję, lady Halverston. Z radością przyjęłam pani zaproszenie. - Nonsens. Czujemy się zaszczycone. Moje drogie panie, poznajcie lady Welkins. Fiona wstała pierwsza.