prywatnosci. - Chwyciła spodnie, wyjeła podkoszulek z

zobaczyła Toma, Fione i Carmen biegnacych w jej strone. Bolały ja szczeki i ¿oładek i po raz pierwszy od chwili, kiedy wyszła ze spiaczki, miała ochote sie poddac, zapasc w ciemna, cicha otchłan bez dna. Nick potrzasał nia gwałtownie. - Zostan tu, słyszysz? Słyszysz mnie? - mówił rozkazujacym tonem. - Zostan ze mna! - Prosze sie odsunac - polecił Tom. Marla miała teraz przed oczami jego buty. - Pani Cahill? - Pochylił sie nad nia, kładac dłonie na jej ramionach. - Pani pozwoli, pomoge... 222 Nie! Chciała Nicka. Nie ¿yczyła sobie, ¿eby dotykał ja ten obcy me¿czyzna. - Zadzwon na 911! - krzyknał Nick do Eugenii, po czym zwrócił sie do Marli. - Wszystko bedzie dobrze. - Patrzył jej prosto w oczy, jakby chciał, ¿eby oprzytomniała. - Powiedziałem, ¿e sie nia zajme - powtórzył pielegniarz. Nick nawet na niego nie spojrzał. - Nie ma potrzeby. Marli znowu zaczeło ciemniec przed oczami. http://www.eogrzewaniepodlogowe.com.pl/media/ Kurz jeszcze nie opadł, a ona już wyciągała neseser i gramoliła się z wozu, żeby się nie rozmyślić. Nevada czekał na nią. Pies również. Zaczął szczekać jak oszalały. Nevada spojrzał na niego. - Cicho, Crockett! Nic się nie dzieje. - Pies miał rozstawione łapy i zjeżoną sierść na grzbiecie. Warczał głucho, błyskając zębami. - Dość! - Warkot ustał, ale zwierzę nie spuszczało z Shelby ciemnych, podejrzliwych ślepiów. Każdy mięsień pod czarno-białą sierścią był naprężony, gotowy do skoku, gdyby padł taki rozkaz. - Nie żartuję - ostrzegł Nevada, a potem podrapał psa za uszami. - Wejdź - powiedział, otwierając ażurowe drzwi. Siateczka była połatana w paru miejscach, a farba zaczynała się łuszczyć. Shelby weszła do domu - wcale nie było w nim chłodniej niż na dworze. Podniszczone meble były ustawione w dość przypadkowy sposób wokół dywanu, który leżał na podłodze z linoleum. Nic tu nie pasowało. Wszystko było używane. Jeśli Nevada Smith miał choć trochę pieniędzy, to na pewno nie przeznaczał ich na domowe wygody. Jakieś czasopisma walały się na stoliku - kiedyś zapewne wyglądał lepiej, ale nie zasługiwał na miano mebla w stylu retro.

Tak bardzo chciała znaleźć tę dziewczynkę. Zresztą, on też. Otrzepując ręce z kurzu, wszedł po frontowych schodkach na ganek i do środka, gdzie, mimo że nie docierało tam słońce, temperatura nie była niższa choćby o jeden stopień. Uchylił okno, ale i tak w pomieszczeniu właściwie nie było przewiewu. Parę razy rozmawiał z Shelby przez telefon, szperał na własną rękę i utrzymywał kontakt z prywatnym detektywem, ale na razie niczego się nie dowiedział. Sprawdź Shelby się nie poruszyła. Nie była w stanie. - To znaczy? - Od mojej żony, ty łajdaku! - wybuchnął sędzia. - Jak myślisz, do diabła, dlaczego odebrała sobie życie? Bo miałem romans z Nell Hart? Bo spłodziłem nieślubne dziecko? Nie, do cholery. Ona odpłaciła mi pięknym za nadobne. Z twoim ojcem. Shelby czuła dudnienie w uszach, świat wymykał jej się spod kontroli, a nogi nagle zamieniły się w galaretę. Usiłowała zebrać te informacje w spójną całość. Czyżby jej ojciec twierdził, że Nevada jest jej przyrodnim bratem? Że - och Boże - jej ojcem był... Poczuła piekący ból w żołądku. Jakoś udało jej się nie zwymiotować. - Właśnie po tym wszystkim, kiedy Jasmine uświadomiła sobie, co zrobiła, umarła. - Zabiła się - poprawił go Nevada i sędzia nic nie odpowiedział. - Ty przebiegły draniu. - Nevada poderwał się i popatrzył na sędziego zapalczywymi, pełnymi nienawiści oczami. Sięgnął do jego gardła, ale zacisnął ręce w powietrzu. - Łżesz. - Chciałbym kłamać - odparł sędzia, zwiesiwszy ramiona. Sięgnął do szuflady biurka i wyjął buteleczkę z