lecieć. Bardzo miły wieczór. Nate, daj mi rachunek,

- Cokolwiek, Kelsey. - Nie jestem może zbyt mądra, Dane, ale zrozumiałam. Wyraz jego twarzy mówił, że jak dotąd zrobiła niewiele, żeby to udowodnić. Nic już jednak nie powiedział, włączył silnik i wyjechał na drogę. - Wiesz, co powinniśmy zrobić? - usłyszała głos Cindy. - Co takiego? - Urwać się. To znaczy wziąć łódkę i wypłynąć na kilka godzin. Ponurkować, złowić trochę ryb. Tylko my, stara gwardia. 246 - Cindy, są sprawy... - Wszyscy niepokoimy się Sheilą. Skinęła głową. - Oczywiście. Tylko że teraz jestem trochę zmęczona. - My także. Nie spaliśmy, bo martwiliśmy się o ciebie. - Powiedziałam przecież Larry'emu, że wszystko w porządku, że jestem z Dane'em. http://www.eogrzewaniepodlogowe.com.pl tym, kim się wydaje. Ściągnęła brwi. - Co chcesz przez to powiedzieć? - spytała ostro. - Jeśli Władca przybył do Nowego Orleanu, musi tu mieć jakiegoś pomocnika. Kogoś blisko ciebie. Popatrzyła na Dużego Jima i odetchnęła głęboko. On miał rację! Miał rację, lecz nie chciała w to wierzyć, więc potrząsnęła głową. - W Transylwanii była tylko ta trójka dzieciaków oraz Bryan McAllistair, ale to łowca wampirów. Postawił sobie za cel zabicie Władcy. - Taak? A skąd o tym wiesz? Bo on tak powiedział, prawda? Hmm... I zobacz, gdzie się zatrzymał. Miasto jest duże, a on zamieszkał akurat u ciebie. - Nie, to nie może być on. Nie wierzę.

Chyba nie powinnaś teraz tak pić? - Jak? Inaczej nie umiem. - Cindy... - Nie wzięłam środka znieczulającego, który mi dali. Wolę piwo. - A jeśli miałaś wstrząs mózgu? Sprawdź i że został wykorzystany. To on miał trafić do więzienia, a potem otrzymać śmiertelny zastrzyk. Zastosowanie zwykłej wiedzy zawodowej nie 152 mogło w tych warunkach przynieść rezultatów. Policja uważała krawaciarza za typowego seryjnego mordercę, zostawiającego podpis. Mógł zmieniać orientację: zabijać najpierw prostytutki, a potem przejść do kobiet jedynie rozwiązłych. Podpis się jednak nie zmieniał. Krawat, narzędzie zbrodni, zawsze pozostawiał na szyjach ofiar. Wrzucał ciała do wody. Wiedział, że czas i środowisko wodne muszą zrobić swoje. Choć w obu wypadkach organizacja