nieistniejącą matkę. Ludzie, którzy adoptowali dzieci, byli

- Nie? Więc co was obchodzi, jak ja chcę przeżyć własne życie? Gdybym chociaż wiodła żywot handlarza narkotyków albo prostytutki, wtedy mogłabym was zrozumieć. Ale ja szukam zaginionych ludzi, głównie dzieci. Przy okazji wciąż starając się odnaleźć mojego syna. W czym wam to, u diabła, przeszkadza? A co byś powiedziała, gdyby chodziło o Chloe? Chloe była pięcioletnią córeczką Julii, małą kroplą żywego srebra, która potrafiła rozświetlić cały świat swoim uśmiechem. an43 255 - Jeżeli jakiś nieznajomy wyrwałby ci ją - ciągnęła Milla - powiedzmy, w centrum handlowym, ile czasu zajęłoby ci przejście nad tym do porządku dziennego? Powiedzenie sobie: „No trudno, dość się już naszukałam, czas zająć się własnym życiem"? Kiedy mogłabyś pójść spokojnie spać, nie myśląc o tym, gdzie jest twoje dziecko? Czy nie jest głodne, zmarznięte? Czy jakiś zboczeniec nie wykorzystuje go w najobrzydliwszy sposób? Jeśli nawet nadszedłby taki wieczór, to czy nie modliłabyś się o to, by twoja córeczka była cała i zdrowa, byś miała okazję jeszcze choć raz ją zobaczyć? Ile http://www.endometrium.com.pl an43 115 Ale teraz jej twarz skrzywiła się w bolesnym grymasie; kobieta przysłoniła dłonią oczy - Nie wiem - zaszlochała. - Mógł mieć. Prawie każdego dnia grał w golfa. Nigdy go nie kontrolowałam. Ufałam mu bezgranicznie. Milla przypuszczała, że istnieją maniacy grający w golfa nawet w tutejszym upale, ale codziennie? Wątpliwe. Teraz dostrzegła to także Roberta. - Proszę iść do adwokata - powtórzyła Milla. - Założyć nowe konto bankowe. Nie pomyślała pani o tym, prawda? On wciąż ma pełne prawo do zarządzania starym kontem. Co będzie, jak je opróżni?

wydawał się monstrualny. Ale im się udało: spłacili kredyty studenckie, z czasem zaczęli dobrze zarabiać, a wreszcie mieli już dość pieniędzy, by móc cieszyć się życiem. Teraz Susanna miała już blisko pięćdziesiąt lat i było za późno na dziecko. Nie miała okresu od sześciu miesięcy Najwyraźniej menopauza zaczęła się u niej odrobinę szybciej niż u większości Sprawdź samą siatką stał trójkołowy rowerek. - Prawdopodobnie wspiął się na rowerek i w ten sposób przeszedł nad siatką - powiedział Baxter. - Nie widzę innej możliwości. Diaz lekko kiwnął głową, uważnie lustrując otoczenie swoim zimnym wzrokiem w poszukiwaniu czegoś, co mogło przyciągnąć uwagę dziecka. - Może pies - mruknął, jakby do siebie. - Szczeniak albo jakiś kociak. Miejmy nadzieję, że nie kojot. Strach ścisnął Millę za gardło. Oby tylko nie był to żaden drapieżnik - człowiek czy zwierzę - który wywabił chłopca z bezpiecznego podwórka. - Sądzi pan, że nie poszedł do babci? - zapytał Baxter.