Najwyraźniej był to dzień komplementów. Nie tylko usłyszał,

- Wiem, jak bardzo był ci drogi. Wiem, że... chciałeś go dostać. - Skąd wiesz? Czyżbyś czytała w ludzkich myślach? - Nie muszę. - Odwróciła na moment oczy. - Tego dnia, kiedy zawiozłeś mnie na River Road, widziałam to w twojej twarzy. Widziałam też, z jaką miną wysłuchałeś dzisiaj testamentu. Za dużo widziała. O wiele za dużo. Jak zawsze. Z trudem przełknął ślinę. Wzruszył ramionami, udając obojętność. - Ty lepiej zadbasz o ten dom, więc wszystko w porządku. Winda zatrzymała się na parterze. Przeszli przez wyłożony zielonym marmurem hol i stanęli na chodniku przed wejściem. - Coś mnie jednak w tym zastanawia... - odezwała się Gloria, bardziej do siebie niż do Santosa. - O co chodzi? - Wiele lat temu moja matka spłaciła długi hotelu z jakichś rodzinnych zasobów. Wtedy nic nie wiedziałam o zadłużeniu. Dowiedziałam się dopiero, kiedy zaczęłam prowadzić St. Charles. Chodziło o dużą sumę. Nie poddawałam w wątpliwość wersji matki, w końcu pochodzę z zamożnej rodziny, ale... - Ale jedyną rodziną Hope była Lily. - Właśnie. - Pochyliła głowę w zamyśleniu. - Skąd zatem matka wzięła te pieniądze? Santos zmarszczył brwi. - Ile dokładnie wynosiła ta suma? - Mogę to sprawdzić. - Gloria zmarszczyła brwi, starając się przypomnieć sobie szczegóły. - Na pewno kilkaset tysięcy dolarów. Czterysta... Nie, raczej pięćset. Pięćset tysięcy dolarów. Suma, która pozwala całkiem wygodnie żyć z samych odsetek. - Kiedy to było? - zapytał. - Pamiętasz? - Dziesięć, prawie jedenaście lat temu. Tego roku, kiedy... - Zarumieniła się i odwróciła głowę. - Tego roku, kiedy zginął ojciec. A więc w 1984. Poznał wtedy Glorię. Dowiedział się, że Lily była matką Hope. Tego też roku Lily ni stąd, ni zowąd zaczęła mieć kłopoty finansowe. Zmarszczył czoło. Aż do końca sama zajmowała się swoimi finansami. Nie zadawał jej żadnych pytań, nie próbował wnikać, ile ma na koncie. To były jej sprawy. http://www.endometrium.biz.pl ją zostawić samą, bo inaczej nie zdoła się powstrzymać, by nie pogładzić jej włosów. Chrząknął. - To ja już sobie pójdę. R S - Mmmm... - wymamrotała tylko, więc czym prędzej opuścił pokój, ale zamiast udać się z powrotem do salonu, poszedł prosto do kuchni, gdzie kucharka wyjmowała parające jeszcze talerze ze zmywarki. - Kolacja była wspaniała - oświadczył, wywołując uśmiech na ustach kobiety. - Tym razem przeszłaś samą siebie, Bettino. - Dziękuję, doktorze Galbraith. Cieszę się, że panu smakowało.

złośliwego. Oparła się o ladę. Wciąż nie mogła uwierzyć, że przybrany syn pani Caird przyjechał do Tradition. Gdy gosposia i najlepszy przyjaciel Chada weszli do środka, oparła się o samochód, nie kryjąc przerażenia. Musiała dołożyć wszelkich starań, by odsunąć na bok swoje zmartwienia i zająć się dziewczynkami. Sprawdź - Pani synem? - Sądziłam, że pani Trent podała panu wszelkie istotne informacje na mój temat. - Pani Trent opowiedziała mi o pani kwalifikacjach, a nie o życiu osobistym. Kto się nim obecnie opiekuje? Ojciec? - Jego ojciec... Nie jest zaangażowany - oświadczyła po chwili wahania. - Jamiem opiekuje się moja mama. - Ale ojciec płaci alimenty? - Nie - wyszeptała, nie odrywając wzroku od talerza. - Nie stanowi części naszego życia. Jestem samotną matką, ale nie wpłynie to w żaden sposób na moje obowiązki w Summerhill- zapewniła. - Gdzie mieszka pani matka?