i odpowiedniej obrony. Ale powinien też czuć nad sobą prawo. Kiedy

Wstał i spojrzał ze zdziwieniem przez ramię. – To moja sprawa. Sam to załatwię. – Zastanawiał się przez chwilę nad jej propozycją. – A co byś chciała zrobić? Pochylił się, żeby podnieść spodnie z podłogi, a potem sięgnął po broń. Teraz albo nigdy, pomyślała. Chwyciła lampę i walnęła nią wprost w jego głowę. Rozległ się głuchy dźwięk. Pistolet wyśliznął mu się z ręki. Wyprostował się i spojrzał na nią. W jego oczach pojawiło się zdziwienie, ale po chwili zrozumiał. Zamachnęła się raz jeszcze tak mocno, jak tylko mogła. Tym razem dźwięk był głośniejszy. Aż krzyknęła z wysiłku. Lampa rozprysła się na kawałki. Trysnęła krew. John upadł jak na zwolnionym filmie, zakrywając broń ciałem. Julianna stała nad nim, dysząc i wciąż ściskając w ręku to, co zostało z lampy. Nie wiedziała, czy John oddycha, ale bała się do niego zbliżyć. Resztki lampy wypadły jej z ręki. – Właśnie to, ty sukinsynu! ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄ- TY http://www.eginekologwarszawa.net.pl nikt z sąsiadów. To dziwne, wziąwszy pod uwagę okoliczności. Kondor ściągnął brwi, rozważając całą sprawę. – Albo nic nie wiedziała o śmierci matki, albo zna mordercę i ucieka przed nim. Być może dzwoniła po pomoc lub informacje. – Właśnie. – Parę miesięcy to kupa czasu. Mogła się przeprowadzić. Masz ten adres? – I zdjęcie. – Morris podał mu szarą kopertę. – Byłeś kiedyś w południowej Luizjanie? – Prawdę mówiąc, niedawno stamtąd wróciłem. – Więc mam nadzieję, że ci się podobało, bo chcę, żebyś znów tam pojechał. ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY

misia. Uśmiechnęła się, podeszła do niej, ułożyła ją wygodniej, zdjęta buciki i przykryta małą kołdrą. Kelly westchnęła głęboko. To musiał być trudny dzień dla takiej małej dziewczynki. Laura pocałowała Kelly w czoło, wyłączyła światło i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Na zewnątrz od razu wyczuła jego obecność. Spojrzała w stronę schodów. Widziała jego Sprawdź – Niestety, nic. Facet prowadzi spartańskie życie. A ty, czy coś znalazłaś? – Nic. Może Julianna... Jednak jej wysiłki w kuchni też spełzły na niczym. Luke nie potrafił ukryć rozczarowania. – Cholera. Sprawdziłaś wszystko? Powyjmowałaś rzeczy? – Wszystko, co się dało – odparła Julianna. – Popatrzcie. Otworzyła jedną z szafek, w której stało trochę naczyń. – A lodówka? – Jest w niej tylko butelka szampana. Zamrażalnik i spiżarka też są puste – zakończyła. – Czy zawsze tak było? – jęknęła Kate, rozglądając się po pustych białych ścianach i czarno białej terakocie. Wszystko aż lśniło czystością. – Nie do tego stopnia, chociaż zawsze było tu czysto. John nienawidzi