siebie.

udawać, że Elizabeth zmarła. - Tak to mniej więcej wygląda. - Miły gość z tego twojego ojca. - Zawsze taki był - odparła szyderczo Shelby, kiedy zatrzymała wóz i zgasiła silnik. Wysiadła z już mocno nagrzanego cadillaca i poszła cementową drogą do drzwi domu, z którego przed wielu laty wykradła kluczyki do pikapa ojca. Poranna bryza owiewała kaniony, a wokół pasło się bydło i konie. Jeb Wilkins, który dozorował pracę na ranczu, przywitał Shelby na frontowym ganku. Nigdy nie lubiła tego człowieka; pamiętała go z czasów, gdy był zwykłym robotnikiem i, wraz z Rossem McCallumem, ślinił się na jej widok, wygadywał świństwa za jej plecami i naśmiewał się z „księżniczki” sędziego. Tamtego wieczoru grał w karty z Rossem McCallumem. Shelby lekko zacisnęła wargi. Tego ranka Jeb był ugrzeczniony. - Dzień dobry, Shelby - powiedział, obnażając w uśmiechu pożółkłe zęby. - Jeśli chcesz, mogę podjechać z tobą do lądowiska - zaproponował. - Nie ma potrzeby - odparła, kiedy wręczał jej kluczyki, a potem wskazała furgonetkę z ponadwymiarową szoferką. - Jeżeli jesteś pewna... - Całkowicie. - Ja tylko chcę pomóc. 183 - Pani da sobie radę. - Nevada zmierzył mężczyznę surowym spojrzeniem. http://www.edomkidrewniane.info.pl/media/ - Tak. - Usmiechnał sie i pod warstwa wytwornych manier Marla dostrzegła slad chłopiecego wdzieku. - To nam sie udało. Chodz. Masz racje, ju¿ czas, ¿ebys zobaczyła tego małego diabełka. - Poprowadził ja do znajdujacych na koncu sypialni podwójnych oszklonych drzwi. Za nimi znajdował sie malutki pokoik pomalowany na niebiesko. Sciany do połowy wysokosci pokrywała tapeta z motywem zwierzat i Arki Noego. Ten pokój wydawał sie zamieszkany i ciepły. W sam raz dla małego dziecka. W katach upchnieto miekkie poduchy i pluszowe zwierzeta, na półkach stały zabawki, a w półmroku lsniła lampka nocna w kształcie Arki. Z łó¿eczka dochodziło ciche posapywanie. Marla,

Teraźniejszość Teraz, po dziesięciu latach, Ross McCallum wrócił do miasta. Jako wolny człowiek. Na myśl o tym Shelby zadrżała. Leżąc w łóżku i patrząc na leniwie obracające się łopatki wentylatora pod sufitem, wmawiała sobie, że już nie czuje strachu. Od czasu, gdy po raz ostatni widziała McCalluma, wyprowadziła się od kontrolującego ją ojca, spędziła niezliczone godziny z terapeutami i psychologami, odzyskała szacunek do siebie i zdołała ukończyć college w Kalifornii. Ostatecznie wylądowała w Seattle, gdzie zaczęła studia magisterskie, a jednocześnie Sprawdź - Niezle - pogratulowała sobie Marla. Miała wra¿enie, ¿e klucze pala ja ¿ywym ogniem. Chciała jak najszybciej otworzyc gabinet, a potem odło¿yc klucze na miejsce, ale kiedy weszła na pietro, usłyszała dzwonek do drzwi. Cholera. Patrzyła na zegarek, czekajac, a¿ Carmen otworzy drzwi. - Jestem Cherise Favier - usłyszała kobiecy głos. - Chyba sie nie znamy. Przyszłam zobaczyc sie z Marla. Marli pociemniało w oczach. Do czasu, kiedy wizyta dobiegnie konca, Eugenia na pewno wstanie i zacznie szukac kluczy. Wiedziała, ¿e musi szybko pozbyc sie kuzynki Aleksa, zanim ktokolwiek zbudzi Eugenie, a potem natychmiast pójsc na góre. Marla odwróciła sie i zeszła do holu, gdzie Cherise,