Zobaczyła zakręt przed sobą i zahamowała. I wtedy zauważyła explorera za sobą.

wieczoru miała sesję w atelier, poza miastem. Pies biegał tam i z powrotem, jak kłębek energii. – Rozumiem, bracie. – Montoya cisnął mu żółtą piłeczkę tenisową i czekał, aż włączy się poczta głosowa Abby. Hershey pognał w mrok, odnalazł piłkę i wrócił, zanim Montoya zdążył się nagrać. Psisko cisnęło mu piłkę pod nogi. Machało ogonem, póki Montoya nie rzucił piłki ponownie. Bawili się tak jeszcze przez pół godziny – pies w siódmym niebie, Montoya pogrążony w myślach o Bentzu przebywającym na samobójczej misji w Los Angeles. Co on wyprawia? Jennifer, jego pierwsza żona, nie była święta. A teraz nie żyje. I dobrze. Z tego, co Montoya wiedział, za życia była niezłą suką. W końcu Bentz się z nią rozwiódł, prawda? Montoya nigdy jej nie poznał, ale sam Bentz mu powiedział, że go wciąż zdradzała. Na dodatek z bratem przyrodnim Bentza. Księdzem. – Suka – powiedział na głos. Cisnął piłkę i patrzył, jak pies rzuca się w mrok. Jak na ironię losu, ten sam mężczyzna pociągał także O1ivię. Ojciec James McLaren. Ale oprzytomniała i wybrała Bentza. I byli razem bardzo szczęśliwi. A teraz to. Odkąd Bentz odzyska! przytomność – zresztą wbrew przepowiedniom jego córki, która twierdziła, że umrze – zmienił się. Był daleki. Smutny. Montoya przypisywał to bezczynności, brakowi pracy, myślał, że to niesprawność tak go http://www.e-szambabetonowe.info.pl rozwiązaliśmy. Hayes przypomniał sobie najgłośniejszą z nich, podwójne morderstwo. Śledztwo utknęło w martwym punkcie, gdy śmierć Jennifer Bentz wykoleiła życie jej męża. Bliźniaczki Caldwell... Morderca żył bezkarnie; nie zostawił właściwie żadnych dowodów, nie licząc okaleczonych ciał. Wtedy Bentz był już strzępem człowieka, wiecznie pijanym awanturnikiem. – Bentz w życiu nie poprosiłby o coś niezgodnego z prawem – zauważył Hayes. Trinidad otwierał drzwiczki wozu. – Jasne. – Wsunął kluczyk do stacyjki i spojrzał na Hayesa. – Znasz to przysłowie: „Wierzysz w to? W takim razie mam bagna na Florydzie, które chętnie ci sprzedam”. – U Disneya zadziałało. Trinidad błysnął zębami w uśmiechu. – Myśl tak dalej. Ale uważaj.

Albo pętla na żyrandolu? – To była twoja żona. Ty powiedz. Bentz przecząco kręcił głową. – Zresztą nie chciałaby doprowadzić się do takiego stanu. Była na to zbyt próżna. – Ona i tak się zabijała, człowieku. Prochami. Alkoholem. Nie myślała logicznie. Miała w nosie to, jak będzie wyglądała. A może zrobiła to w samochodzie, bo nie chciała, żeby córka ją znalazła, pomyślałeś o tym? Kiepska sprawa, kiedy dzieciak znajduje zwłoki mamusi. Sprawdź bolesną śmiercią Olivii. O to chodzi. O kontrolę. Strach. Chcąc pokrzyżować jej plany, O1ivia musi pozbawić ją najwyższej nagrody – zemsty nad Bentzem. Odpowiedź nasuwała się sama: musi wyłączyć kamerę. Ale jak? Gdyby zdołała dosięgnąć wiosła, mogłaby zrzucić kamerę ze statywu i ogłuszyć porywaczkę... Ale to nie wchodzi w grę. Już próbowała ściągnąć je ze ściany – bez powodzenia. Tak samo, jeśli chodzi o wędki czy statyw. Nie ma mowy. Ma do dyspozycji tylko trzy rzeczy: wiadro, dzbanek z wodą i album ze zdjęciami.