chyba musiałam czuć, że do kogoś należę. To nie miało nic wspólnego z tobą. Jesteś czarujący, przystojny i miły. Spojrzał na niebo, potem ściszył głos, nie chcąc, żeby ktoś poza Kelsey mógł go usłyszeć. - Czy ja... - Czy ty co? - Nie byłem dobry w łóżku? - Przeciwnie. Doskonały - zapewniła go. Na twarzy Nate'a pojawił się dziwny grymas. - Sheila by chyba tego nie powiedziała. Kiedyś 255 usłyszałem od niej, że potrzebuje mikroskopu, żeby znaleźć mój... no wiesz. Kelsey szybko pochyliła głowę, żeby ukryć uśmiech. Cała Sheila. - Po prostu zachowała się wstrętnie, Nate. Przecież musisz sobie z tego zdawać sprawę. Kiedy grywałeś w piłkę, widziałeś chyba innych chłopców w szatni. No i na pewno miałeś też inne kobiety. http://www.e-rehabilitacja.org.pl 320 - Mam szyprów, którzy pracują za mnie. No... chyba że muszę wypłynąć sam. - Spotkajmy się przy stacji benzynowej, przy autostradzie, naprzeciwko mojego domu. O dziewiątej nie za wcześnie? - Nie, nie ma problemu. Zakończyli rozmowę. Dane spojrzał na zegar. Do rana nic już nie może zrobić. Przynajmniej przez telefon. Wstał i ruszył w kierunku schodów. Cindy wrzasnęła tak, że obudziłaby umarłego. Zerwała się na równe nogi i wypadła z sypialni.
Transylwanii? - Nie wygaduj głupstw. Podobnych imprez jest cała masa, raz tu, raz tam. Zostawmy ten temat, dobrze? Nasz gość już wstał? - Tak i wyszedł na miasto, znowu nie jedząc wspaniałego śniadania, które przygotowałam, czuję się obrażona. - Uśmiechnęła się szeroko, żeby pokazać, że tak naprawdę wcale się nie przejęła. - On chyba lubi łazić po Sprawdź Powiedziała to tak naturalnie i przekonująco, że sama się zdziwiła. Mężczyzna uniósł lekko ręce, wstał i odszedł. - Kelsey, od kiedy jestem zbudowany jak Conan Barbarzyńca? Dlaczego wygadujesz głupoty i gdzie właściwie jesteś? - Po prostu w klubie, Larry, piję wodę sodową. Wiem, że zachowuję się dziwnie, ale wszystko jest w porządku. Wyjaśnię ci kiedy indziej, dobrze? Przysięgam, że nic mi nie zagraża i że w razie czego do ciebie zadzwonię. Teraz się zdrzemnij. Przerwała połączenie, zanim zdążył odpowiedzieć. W ostatniej chwili, bo naprawdę by się