- Albo liczbą przyjaciółek.

mi powiedzieć prawdę. - Dobrze. - Z ciężkim sercem skinęła głową. - W porządku. Zechciej zacząć od tego, co najbardziej chciałbym wiedzieć. Dlaczego oddałaś mi się zeszłej nocy? Zbyt drogo zapłaciłaś za jedzenie i nocleg. Namyślała się nad odpowiedzią. Lepiej było nie drażnić jego męskiej dumy. - Bo... bo podobałeś mi się. Pewnie jesteś do tego przyzwyczajony. - Jeszcze żadna dziewica nie rzuciła mi się w ramiona. Wciąż coś przede mną ukrywasz. Jestem graczem, pamiętasz? Potrafię czytać z twarzy. - Powiedziałabym ci coś, ale pewnie się rozgniewasz. Boję się, żebyś nie zrobił czegoś pochopnie. - Na przykład? - Żebyś nie wyzwał go na pojedynek - wyszeptała. - Kurkowa? Przytaknęła. - Nie boję się go. - A ja tak! Wiem, do czego jest zdolny. - Co on ci zrobił? Łzy napłynęły jej do oczu na samo wspomnienie. Alec jednak, mimo całej delikatności, był nieustępliwy. W końcu jej opór osłabł. - On... groził, że weźmie mnie siłą i da mi nauczkę, której nigdy nie zapomnę. A potem wyda mnie za jakiegoś okropnego człowieka. Nie chciałam, żeby taki był mój pierwszy raz, wolałam ciebie. Przykro mi, że cię oszukałam, ale widzisz, on zabrał mi http://www.doktor-leczenie.com.pl/media/ życiu! Przyjęta przez nią celowo teatralna maniera zainteresowała Parthenię. Becky siadła na ławeczce naprzeciw niej, podczas gdy wóz z wolna wyjeżdżał na brzeg. - Milady, jestem jedną z sierot po marynarzach. Niejednokrotnie już wspomagała pani naszą rodzinę dzięki turniejowi wista. - Ach, tak? - Owszem. Jest pani naszą dobrodziejką. Wszyscy modlimy się za panią co wieczór przy naszym skromnym stole... siedmioro moich braci i sióstr, nasza nieszczęsna chora matka, no i ja. - Och, jakże mi miło - powiedziała Parthenia nieco łagodniejszym tonem. - Rzecz jasna, nie zniosłabym, gdyby stało się pani coś złego. Moja wyprawa tutaj może kosztować mnie utratę pracy, lecz matka powiedziała, że naszym obowiązkiem jest ostrzec panią. - Becky rozejrzała się nerwowo dookoła i zniżyła głos. - Służę u pewnego

Fort zdobył się na smętny uśmiech. Alec, mimo wyrzutów sumienia, dobrze wiedział, dlaczego wolał utrzymywać druhów w nieświadomości. Nigdy przecież nie uchodzili za ludzi zbytnio dyskretnych! Z drugiej strony nie miał wyboru i zmuszony był okazać im zaufanie. Ktoś powinien czuwać nad Becky, kiedy on będzie na turnieju grał w wista. Następną godzinę spędzili na wyjaśnieniach. Część z nich sprawiła, że Drax o mało Sprawdź chcąc stłumić krzyk, bo jej kręgosłup przywarł boleśnie do twardego bukowego drewna, które zaczęło się trząść tak mocno, że drewniana miseczka zsunęła się i upadła z trzaskiem na podłogę, tocząc się po płytach posadzki. - Kochany, poczekaj - szepnęła z trudem. Zrobił tak, choć w jego oczach dojrzała niecierpliwy błysk. Usiadła, oplatając go nogami. - Jak dobrze - mruknął, obejmując ją mocniej. Poruszała się razem z nim, podpierając się jedną ręką za sobą, a drugą obejmując go za ramiona. Pocałował ją ponownie, przytrzymując mocno w pasie, a potem zażądał: - Spójrz mi w oczy. Zrobiła to, czując, że lada moment przestanie się kontrolować. Dotarli do szczytu obydwoje, wśród głośnych okrzyków ulgi, spleceni ze sobą. Słyszała jego nierówny oddech. Na chwilę zastygł bez ruchu, z głową wspartą na jej ciele. Krańcowo wyczerpana, legła na twardym stole, wyciągając ku niemu ręce. Objęła go i ucałowała jego pokryte potem czoło.