— powiedziała szybko Tempera.

bawiły, ale też wszystkie trzy - ku zaskoczeniu Matthew - co jakiś czas upewniały się, czy z ojczymem wszystko w porządku. - Miło spędzasz czas? - zapytała Flic, ubrana w jedwabny komplet ze spodniami w kolorze błękitnego lodu, kiedy odbierała od niego tacę z różnymi rodzajami przekąsek. - Najmilej jak można. - Wszystko w porządku? - zagadnęła nieco później Chloe, bardzo taktownie przedstawiwszy go Beatrice, ładnej, ciemnowłosej i skośnookiej dziewczynce z aparatem na zębach. - Po prostu wspaniale. - Gdybyś chciał, żeby cię komuś przedstawić - szepnęła - wystarczy słówko. - Oczywiście - odrzekł z uśmiechem. Największą wagę jednak przywiązywał do gestu Imogen. Wcześniej wpadł na nią, jak ściskała się z chłopakiem - sympatycznym blondynem lat około szesnastu - w wąskim korytarzu obok gabinetu. Chłopak - trzeba przyznać - natychmiast się cofnął i wyraźnie zawstydzony zaczął ocierać usta, ale Imogen, co było do przewidzenia, wbiła w ojczyma twarde spojrzenie i nie spuściła oczu, póki Matt nie zawrócił, uśmiechnąwszy się przepraszająco. http://www.dobrygeriatra.pl/media/ 255 - Wiem. - Sylwii wciąż nie mieściło się w głowie to, co przed chwilą usłyszała. - Jestem ci bardzo wdzięczna - zaczęła podnosić się z sofy. - Porozmawiam z dziewczynkami i podejmę odpowiednie kroki. - Masz na myśli policję? - Nie wiem. - To może być bardzo trudne dla Imogen. Na pewno okażą jej delikatność, ale... - Muszę cię o coś zapytać - powiedział Sylwia. - W zaufaniu. - Oczywiście. Tylko między nami. - Czy uwierzyłaś Flic? - Sama nie wiem. A ty? - Proszę cię... Daj spokój tym terapeutycznym gierkom. Nie jestem

- Tędy - rzucił Lorenzo do Jodie, ignorując Caterinę. - Nie! - Zagrodziła im drogę. - Nie zrobisz mi tego! Nie możesz! Kto to jest? - powiedziała po angielsku. - Już mówiłem. Moja przyszła żona - odparł ze spokojem. - Nie. Nie możesz tego zrobić. - W bezbarwnym, metalicznym głosie brzmiała furia. - Nie. Nie! - Wściekle potrząsała głową, ale z jej perfekcyjnej fryzury nie wymknął się ani jeden kosmyk. - Nie. Chyba nie zamierzasz poślubić takiego zera? - Nie mów w ten sposób o mojej przyszłej żonie - odpowiedział chłodno. - Skąd ją wziąłeś? Chyba z rynsztoka? Sprawdź Tempera. 88 Nagle uderzyła ją pewna myśl. — Skoro wszyscy... już wrócili... moja... moja pani... mnie potrzebuje. Już miała wstać, lecz książę położył dłoń na jej ramieniu. — Nie wrócił jeszcze nikt oprócz mnie — powiedział. — Nie lubię gier hazardowych. Wolę patrzeć na księżyc. Dotyk jego ręki wywołał u Tempery bardzo dziwne nieznane uczucie. Była to jakby cząstka tego, co czuła w duszy, w biciu swego serca. Nie potrafiła tego określić. Ponieważ własne myśli przerażały ją, po chwili powiedziała: