144

chociaż pani mnie nie zna. - Rzeczywiście, nie znam pana - przyznała Bethie. Puścił ją wreszcie i ku jej zdziwieniu zarumienił się ze wstydu. - To wygląda bardzo dziwnie - wyjąkał, czując się niezręcznie, ale to tylko dodało mu uroku. - Nie wiem, co powiedzieć. Może niepotrzebnie wymieniłem pani nazwisko. No, ale stało się. Ja już panią widziałem. Wskazano mi panią. W zeszłym miesiącu w Wirginii. W szpitalu. Elizabeth dopiero po chwili pozbierała myśli. Aż pobladła z wrażenia. Skoro był w szpitalu i skoro mu ją wskazano... Pomyślała, że wie, dokąd to wszystko prowadzi, i poczuła, jak ogarnia ją dojmujący chłód. Zamknęła oczy. Przełknęła z trudem i powiedziała: - Może lepiej niech pan się przedstawi. - Tristan. Tristan Shandling. - Skąd pan mnie zna, panie Shandling? Nie powiedział ani słowa. Wyciągnął koszulę ze spodni i pokazał jej swój prawy bok. Tego się właśnie obawiała. Blizna nie była duża, miała kilkanaście centymetrów. Widać było, że operacja odbyła się całkiem niedawno. Ale za miesiąc, dwa skóra z pewnością odzyska normalną barwę i wówczas pozostanie zaledwie cienka linia. Zupełnie nieświadomie wyciągnęła rękę i dotknęła blizny. http://www.dobre-opakowania.com.pl/media/ nich nie wolno ufać. Danny musi być ostrożny. Drugi... pewnie Schaffer?... pracuje dla jego rodziców. Można mu powiedzieć wszystko. Danny powinien zastanowić się, czy nie chciałby się komuś zwierzyć. Poczułby się od razu lepiej, gdyby zrzucił ten ciężar. Prawnik uśmiechał się dobrotliwie. Nagle Danny przypomniał sobie pannę Avalon. Wyraz jej twarzy, kiedy odwróciła się do niego. Jej ostatnie słowa. Nic nie rozumiała. – Danny, uciekaj! Uciekaj! Pająk dotarł do okna. Chłopiec patrzył, jak mknie radośnie po ciepłej niełamliwej szybie. Tyle myśli w głowie. Tyle obrazów, ale tak odległych. Krew. Hałas. Zapachy, o istnieniu których nie miał pojęcia. Gorąca broń w dłoni. Ale jak przez mgłę. Może to tylko sen. Otwórz oczy i wszystko zniknie. A może to kiepski film. Wystarczy wyłączyć telewizor i pójść spać. Sally, Alice, panna Avalon. Sally, Alice i śliczna panna Avalon. – Uciekaj, Danny, uciekaj!

ewentualny podejrzany Charlie odpada. We wtorek nie było go w mieście. Odwiedzał w Portland swoją dziewczynę, co potwierdzili jej rodzice. Jak przeczytacie w moich notatkach – rozdała kopie spisanego odręcznie przesłuchania – czasami zadawał się z Dannym, ale jestem skłonna uwierzyć, że nie miał pojęcia o planach zamachu. Przyłapaliśmy go na posiadaniu narkotyków. Gdyby wiedział coś konkretnego, sprzedałby nam tę informację, żeby uratować tyłek. Sprawdź Rainie zwróciła się do Quincy'ego: - Od jak dawna jest pan rozwiedziony? - Od ośmiu lat. - Czy przeciwko pana byłej żonie toczy się jakieś postępowanie? - Nie. - Czy jej śmierć przyniosłaby panu jakieś korzyści materialne? - Nie. Rainie odwróciła się do detektywów. - Czy mi się wydaje, czy w tym wszystkim nie widać żadnego motywu? - Czy jest prawdą, że dwa tygodnie temu w Nowym Jorku kupił pan audi tt coupe? - detektyw Albright spytał Quincy'ego. - Nie - odpowiedziała za niego Rainie. - Mamy kopię dokumentu rejestracji samochodu na nazwisko tego agenta.