hamburgera albo cokolwiek innego niż kurczak i fasolka. Ale

- Umyjesz rączki i pomożesz mi przygotować stół? - zapytała Zarę, która posłusznie zabrała swoje zeszyty i pobiegła umyć ręce. an43 460 - Ja też chcę pomóc! - zawołała Linnea, wybiegając z pokoju i podążając za siostrą do łazienki na dole. Milla postawiła na stole wielką misę sałatki i sprawdziła bułeczki w piecyku. Przyrumieniły się już smakowicie, więc wyjęła je i ułożyła w chlebowym koszyczku. Diaz wrócił z Thaneem i poszedł zmyć z chłopca przynajmniej największy brud. Milla tymczasem odcedzała spaghetti. Dziewczynki właśnie rozkładały talerze i sztućce, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Milla westchnęła ciężko: jak zwykle. Jeśli coś miało im przeszkodzić, to zawsze dokładnie w momencie wspólnego siadania do stołu. - Otworzę - powiedziała do Diaza, który właśnie wychodził z łazienki z Thaneem pod pachą. Za drzwiami czekał młody, wysoki mężczyzna o niebieskich oczach i jasnych włosach. Pod Millą ugięły się kolana, musiała oprzeć http://www.dobrabudowa.org.pl narzędzi. Juana założyła opaskę aparatu na ramię Milli, aby szybko zmierzyć ciśnienie. W tym czasie Susanna rozcinała pospiesznie ubranie rannej. - Krew zero RH plus - rzuciła. Skąd wiedziała? Ach tak, określała grupę krwi Milli przed urodzeniem Justina. - Sześćdziesiąt na czterdzieści - powiedziała Juana. Wyćwiczonym ruchem wprowadziła wenflon do żyły Milli i podpięła do niego torebkę osocza. an43 19 Tracimy ją, pomyślał David. Milla umrze tu, na jego oczach, jeżeli natychmiast nie otrząśnie się z szoku i nie zrobi tego, co do

Było z nim dużo kłopotów - rzuciła niepewne spojrzenie na Millę, kontynuując. - Policja bardzo go szukała. Nie mogliśmy czekać. Samolotem. Milla zacisnęła powieki. - Czy ten samolot się rozbił? - zapytała zduszonym głosem. - Nie, nie - ożywiła się Lola, zadowolona, że może przekazać jakąś dobrą wiadomość. - To było później. Inne dzieci. Sprawdź - Widzicie, ja tu pracuję już prawie trzydzieści lat. Nie muszę się martwić, że ktoś przeszuka mi biurko, znajdzie listę i nabierze podejrzeń. To tylko lista nazwisk, bez żadnych przypisów. A jeśli zginęłabym w wypadku albo padła na zawał, to chyba już nie ma się co martwić, kto i po co znajdzie tę listę, prawda? - Słusznie - kiwnęła głową Milla. - No dobrze. Ellin otworzyła szufladę w biurku, wyjęła grubą teczkę i położyła na metalowym blacie. - Aż tyle? - Milla była zaskoczona. - Co? A, nie. Oczywiście, że nie. Jest tam też sporo innych papierów an43