Bebe wytrzymała nową jeszcze przez chwilę, wreszcie odsunęła się na bok. Dziewczyna przeszła i żywa barykada zwarła się na powrót. Gloria domyślała się, co nastąpi za chwilę.

kandydata na męża, kwalifikowałaby się na świętą. Alexandra - patronka nieznośnych, samolubnych, aroganckich mężczyzn. Uśmiechnęła się do siebie na tę myśl. Oczywiście wpływ na jej decyzję mogły również mieć emocje, ja¬kich doznawała na sam jego widok. Lord Kilcairn był tajemnicą, którą chętnie by rozszyfrowała. Raptem Szekspir skoczył ku drzwiom, nastawiając uszy. Chwilę później rozległo się pukanie. - Panno Gallant? Wstała z łóżka i odsunęła zasuwkę. - Panna Delacroix - powiedziała zaskoczona. - Proszę wejść. - Czy mogłaby pani przyjść na chwilę do mojej sypialni? - Już pora przebierać się do kolacji. - Tak, wiem. Właśnie w tej sprawie chcę panią prosić o pomoc. Zaintrygowana Alexandra skinęła głową i wyszła na korytarz. - Oczywiście. - Widzi pani - ciągnęła Rose ściszonym głosem - mama radzi, żebym włożyła żółtą suknię, bo ten kolor pasuje do moich oczu, ale zdaje się, że kuzyn Lucien nie lubi tafty. W pokoju dziewczyny stały dwie ogromne szafy i toaletka z dwoma dużymi lustrami. - Przywiozła pani to wszystko z Dorsetshire? - Całą garderobę. Kuzyn Lucien kazał tu wstawić drugą szafę i przeznaczył biały http://www.dobra-medycyna.net.pl rozdwoić. Samo czuwanie, żeby lady Welkins nie znalazła się w odległości mniejszej niż mila od panny Gallant, było dostatecznie wyczerpujące. Nie chciał poza tym, by Alexandra podejrzewała, że kazał ją śledzić w czasie codziennych spacerów. W dodatku musiał unikać spotkania z Robertem Ellisem, który trzy razy wpadał z wizytą. Co prawda nie mieściło mu się w głowie, że wicehrabia rzeczywiście zamierza poprosić o rękę Rose, ale nie umiał inaczej sobie wytłumaczyć jego determinacji. Wimbole doniósł mu tego ranka, że panna Gallant zaczęła się pakować. Ta wiadomość sprawiła, że dzień nagle wydał się okropny. Wiedział, że w żaden sposób nie zdoła jej teraz zatrzymać. A potem przechwycił list. Gdyby nie wyszedł przed dom, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, przesyłka umknęłaby jego uwagi. Dziękował Bogu za panujący w Balfour House bałagan, który zmusił

- Czyli kiedy? Wzruszył ramionami. - Wkrótce. Przecież ci obiecałem, pamiętasz? - Niczego od ciebie nie oczekuję, Lucienie. Skrzywił wargi. - Znowu jestem zbyt uprzejmy? Sprawdź Westchnęła z rozkoszy. - Nie. Drżącymi palcami rozpięła mu pasek spodni. - Podyskutujemy później. Pchnął ją na plecy i wszedł w nią zdecydowanym ruchem. Wbiła palce w jego barki i zaczęła poruszać biodrami, dostosowując się do jego rytmu. Gdy razem osiągnęli szczyt, pocałunkiem stłumił jej okrzyk ekstazy. Przez długą chwilę leżał bez sił i patrzył na poruszany lekkim wiatrem kawałek materiału, który nadal tkwił we framudze okna. Alexandra przekręciła się na bok i podparła na łokciu. Była piękna i bardzo podniecająca w swojej bezwstydnej nagości. - Cieszę się, że to ty mnie uratowałeś, a nie Thomkinson czy Wimbole. - Ja też. Nie rób tego więcej.