- W porządku.

Dla lady Rothley świat ten był fascynujący, pełen blasku, czaru i luksusu. Temperze zaś wydawał się nierealny — jak szklane kule z zatopionymi w nich śnieżnymi pejzażami. Tempera była obdarzona zmysłem praktycznym i rozsądkiem. To ona prowadziła i kreowała, niby gwiazdę scen, swoją piękną macochę. To ona pilnowała, by Alaine Rothley zawsze znalazła się w odpowiednim czasie i miejscu, gdzie można było otrzymać zaproszenie na różne spotkania. W Ranclagh, w Ascot, na uroczystym otwarciu Akademii Królewskiej w Henley, a nawet czwartego czerwca w Eton na paradzie upamiętniającej urodziny Jerzego Trzeciego — wszędzie tam można było spotkać lady Rothley. Zawsze 14 była zadziwiająco ponętna, a sprawiały to jej pełne, zmysłowe usta, zawsze rozchylone w uśmiechu, i błękitne oczy przepełnione blaskiem, któremu większość mężczyzn nie potrafiła się oprzeć. Bardziej rygorystycznie niż niejedna troskliwa mama Tempera selekcjonowała mężczyzn, którzy, choć na krok nie odstępowali tego cudownego zjawiska, jakim była dla http://www.deska-tarasowa.info.pl/media/ Obie pracowały w salonie piękności mieszczącym się naprzeciwko kawiarni „Monarch" i obie były doskonałe zorientowane we wszystkim, co działo się w mieście i w okolicy. Szczególnie Pearly nie przepuściła żadnej informacji dotyczącej lokalnej społeczności, a mimo to cieszyła się powszechną sympatią, bo zawsze chętnie służyła wiedzą i mądrą radą. - Oczywiście - rzekła Shey. - Mabel i Pearly, to jest Tanner Ericson. - Och, tak? - zdumiała się Pearly. - To książę naszej Parker? - Wiedzą, kim jestem? - cicho zapytał Tanner. - One wiedzą wszystko - odpowiedziała szeptem Shey. - Jak najbardziej. - Pearly popatrzyła na Tannera zwężonymi

- A kto mówi? - zapytał Emil. - Shey. - Poczekaj chwilę. Tanner przykazał, by natychmiast go zbudzić, jeśli zadzwonisz. Chce z tobą rozmawiać. - Nic z tego. Dzwonię tylko po to, by przekazać wiadomość. - Ale... - zaczął Emil. Sprawdź Kiedy dojechali do Rzymu, Tempera nie wyglądała zbyt 167 efektownie. Miała tylko tę odzież, którą przywiozła z Londynu. Jednak już w ciągu następnej doby poczwarka — jak siebie nazwała — przemieniła się w pięknego motyla. Na życzenie hrabiego do willi przybyli najlepsi krawcy Rzymu i przygotowali jej wspaniałą wyprawę. Tempera pomyślała, iż książę może jej nie poznać. Kiedy zaprotestowała przeciw oszałamiającej hojności hrabiego, ten uśmiechnął się tylko i powiedział: — To część prezentu ślubnego ode mnie. Chcę ci powiedzieć, Tempero, że nigdy nie zdołam odwdzięczyć się