Frontowe drzwi były uchylone. Astin pchnął je

o drzewo albo chwytał rękami liście paproci i znów pokonywał kilka metrów. Miał szczęście, że przeżył upadek. Szli dłuższą, lecz łatwiejszą trasą. Do domu wsunęli się przez tylne drzwi. Madison, J.T. i Kileyowie, którzy dotarli tu znacznie wcześniej, grali na podwórzu w siatkówkę. Lucy wiedziała, że będzie musiała jakoś wyjaśnić im obecność Sebastiana, ale zamierzała to zrobić później. Wkuchni Sebastian usiadł na podłodze, opierając się plecami o szafkę. Oczy miał przymknięte i był bardzo blady. Nad jego prawym okiem formował się wielki siniak. Wyglądał okropnie. Lucy wciąż się zastanawiała, czy nie zadzwonić po pogotowie. – Kręci ci się w głowie? – zapytała. Odrobinę uchylił powieki. – Muszę złapać oddech. Nie przypominasz Florence Nightingale. Wsunęła ramię pod jego rękę. – Oprzyj się na mnie. – Zmiażdżę cię – zaprotestował. – Dam radę. Chodź, bo za chwilę zemdlejesz. – Dokąd mam iść? http://www.butychiruca.pl - Jakiej? - Chodziło mi o panią. A potrzebuję innego powodu? Westchnęła rozczarowana. Kolejny uwodziciel i wyświechtane banały. - Więc ze wszystkich obecnych dam postanowił pan zatańczyć walca akurat ze mną. - Mam doskonały gust. - Albo inne odmówiły, znając pańską reputację. W jego oczach znowu pojawił się na moment dziwny wyraz. - Pani ją zna, a mimo to tańczy ze mną. - Nie zostawił mi pan wyboru. - Opór byłby bezcelowy. Jak pani widzi, jestem

Jej słowa nadal dźwięczały mu w uszach. Jednak bardzo wątpił, czy zdoła zapomnieć, że Amy przebywa pod jego dachem. ROZDZIAŁ DRUGI - Jeremiah, dziękuję, że powiedziałeś mi o tej biźnie na brodzie - z uśmiechem zagadnęła Sprawdź kapała krew. – O rany – jęknęła jego siostra, rzucając mu papierową chusteczkę. – Odchyl głowę do tyłu! – zawołała Lucy, biegnąc w ich stronę. Pseudo owczarek zaczął szczekać. Sebastian coś cicho wymamrotał i pies natychmiast ucichł. J.T., powstrzymując łzy, wdrapał się na schodki. – Zabrudziłem fotel w samochodzie. – To prawda! – zawołała Madison. Sebastian niespodziewanie stanął obok Lucy i spojrzał na chłopca. – Nic mu nie będzie. To przez to suche powietrze i kurz. Madison patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, wyraźnie