bardziej go intrygowała. Ciagle powtarzał sobie, ¿e powinien

72 - Muszę odprowadzić klacz z powrotem na ranczo i pozwolić jej ochłonąć - powiedziała. - To może być trudne. Deszcze przybrał na sile, lało jak z cebra. - Czułbym się lepiej, gdybyś pojechała ze mną - przesunął rękę po jej mokrym udzie w kuszącym geście. - Nie mogę. Naprawdę. - Wbrew sobie zsunęła się z Nevady, podniosła swoje mokre majtki i szorty i włożyła je. Szukając butów w błotnistej trawie, doświadczała nowych emocji: wreszcie czuła się prawdziwą kobietą. - Shelby.. - Naprawdę. Muszę wrócić na ranczo. Nic nie odpowiedział, tylko pomógł znaleźć jej stare buty. Kiedy je wkładała, rzucił jej bluzkę i stanik. - Nie podoba mi się to. - Nic mi nie będzie - zapewniła, chociaż była już całkiem przemoczona. Chwycił swoje dżinsy i wstał. Ujął jej rękę w łokciu. - Lepiej będzie, jeżeli pójdę z tobą. - Nie bądź niemądry - sprzeczała się, ale cieszyła ją myśl, że chciał z nią być, odprowadzić ją bezpiecznie do domu. Ten kowboj miał serce dżentelmena. - Przyjechałam tu sama i dam radę wrócić do domu. Nie przekonała go. - Byłoby lepiej... - ...gdyby nikt się nie dowiedział, że byliśmy razem - dokończyła za niego, nic sobie nie robiąc z jego zatroskanego tonu. Zapięła stanik, a potem, czując dreszcze, włożyła bawełnianą bluzkę z krótkimi rękawami. - Okej? http://www.bhp-nabudowie.com.pl/media/ Jestes me¿atka, na litosc boska! Ale moje mał¿enstwo to farsa. Jestes matka! Ale pragne tego me¿czyzny, czuje z nim wiez, wiem, ¿e jego własnie potrzebuje. Nie myl po¿adania z miłoscia, Marla. Nie trac głowy! Nick poło¿ył reke na miekkiej satynie, muskajac palcami brzuch Marli. Zsunał dłon ni¿ej, miedzy jej nogi. Cały czas mocno przyciskał ja do siebie tak, ¿e czujac jego ¿adze, sama zaczeła dr¿ec z po¿adania. Przez materiał dotykał jej ciała, piescił i głaskał, rozpalajac ja do białosci. Marla miała wra¿enie, ¿e jej skóra płonie, ¿e całe jej ciało stało sie jednym wielkim bólem po¿adania.

- Wiem - powiedziała. - Mój Bo¿e, dobrze to wiem. - Wysuneła reke z jego dłoni. - Oboje zgodzilismy sie co do tego, ¿e popełnilismy bład. Ale ja ciagle chce wiedziec wszystko, Nick. Wszystko o nas. - Jezu. - Mówie powa¿nie - nalegała. Podniosła ku niemu twarz i Sprawdź - O Bo¿e - szepneła. Nagle zakreciło jej sie w głowie. Przypomniała sobie, jak doktor Robertson nie chciał pokazac jej szpitalnych dokumentów, a Alex nalegał, by wracali do domu. Tłumaczył jej, ¿e jest zbyt zmeczona, ale prawda była inna. Chciał ukryc przed nia pewne fakty. Chciał przed nia ukryc, ¿e poddała sie sterylizacji. Bo byłby to dowód, ¿e James nie mo¿e byc jej dzieckiem. Zrobiło jej sie słabo, oblał ja zimny pot. Oparła sie o biurko. W głowie miała kompletny zamet. Co tu sie, do diabła, dzieje? Przecie¿ pamieta narodziny swojego syna. Było to jedno z niewielu pełnych, wyraznych wspomnien, jakie miała. Z drugiej strony znalazła w szafce pusta buteleczke po premarynie - hormonalnym srodku podawanym kobietom po