za sobą. Zatrzymała się przed łóżkiem, popatrzyła w górę i przycisnęła

uczesać, gdy rozległo się natarczywe pukanie do drzwi i cała trójka wpadła do jej pokoju. Alex wskazał dwa pojedyncze łóżka i zapytał: – Na którym będziesz spała? – Chyba na tym przy oknie. – Jeżeli będę miała dosyć towarzystwa braci, to mogę czasami przyjść tu i przenocować na drugim łóżku? – zapytała Freya i usiadła na nim. – O ile tata się zgodzi – odpowiedziała Lily. – Chodźcie na kolację. Na pewno jesteście głodne. Wybiegły z pokoju, a ona podążyła za nimi. Na korytarzu spotkali Thea. Dzieci potruchtały do windy, ale zawołał za nimi: – Nie, dziś skorzystajcie ze schodów. Po długiej jeździe przyda się wam trochę ruchu. Zerknęła na niego. Niewątpliwie przypomniał sobie jej lęk przed windami. – W porządku, Theo, naprawdę – rzekła cicho. – Nic mi nie będzie, jeśli pojadę z nimi. – Tym razem zejdziemy schodami – powtórzył stanowczo. Usiedli w jadalni przy okrągłym stoliku. Dzieci zaczęły wcinać omlety z szynką i serem, przyniesione przez kelnerkę, która im http://www.beton-architektoniczny.biz.pl/media/ wzroku. Nigdy nie spotkała takiego mężczyzny jak Jack Brannan. Miał budowę boksera, pewność siebie pilota i urodę z okładki magazynu. Patrząc jej w oczy Jack z trudem stłumił śmiech. - Moje dzieci to chłopcy. - Chłopcy? - Malinda wypuściła z ręki formularze. - Tak jest. - Ale ja nie uczę chłopców. - Wiem, ale miałem nadzieję, że da się pani namówić. - Sama nie wiem... - Malinda nawet nie próbowała ukryć zakłopotania. Kurs etykiety dla chłopców. Taki pomysł nigdy nie

się jeszcze bardziej. – Kto to taki? – Zanim... – Julianna wzięła głęboki oddech– zanim powiem, chciałabym wiedzieć, na czym polega utajnianie danych. – Jasne. – Ellen skinęła głową i zaczęła omawiać wszystkie możliwości, od adopcji zamkniętej do zupełnie otwartej. W tej pierwszej nie Sprawdź powiedzieć tylko prawdę. - Dzieci mi kazały. Było im przykro, kiedy odeszłaś i wściekli się, że przeze mnie płakałaś. Bardzo przepraszam, że tak krzyczałem. - Chwycił ją za rękę. Malinda wiedziała, że Jack wierzy w przekonywającą siłę swego dotyku i doświadczyła tego już kilka razy, ale znowu poczuła się dziwnie. Ciepło i delikatność jego uścisku pozbawiły ją tchu, a poczucie winy w jego spojrzeniu głęboko wzruszyło... Opuściła głowę i patrzyła na ich złączone ręce. JEDNA DLA PIĘCIU 79 - Przeprosiny nie są konieczne - powiedziała cicho. - Strasznie dużo rzeczy mi się przypomniało, kiedy