problem. - Nie żartowała. - Oboje wiemy, że nie stać nas na kolejne dziecko.

zostac tu dłu¿ej, a mo¿e nawet czytac Pismo Swiete. - Jak sie czujesz? - Lepiej. - Du¿o ostatnio przeszłas - powiedział i choc wyraznie starał sie byc uprzejmy, Marla dosłyszała w jego głosie protekcjonalna nute. - Mam to ju¿ za soba. - Ale podobno cierpisz na amnezje - rzekła Cherise. - To chwilowe, prawda? 298 - Mam nadzieje. - Bedziemy sie za ciebie modlic - odezwała sie Cherise z powaga. Donald skinał głowa. - Mo¿e teraz wezmiemy sie za rece i poprosimy naszego Ojca o wybaczenie i wskazanie nam drogi? Cherise odstawiła fili¿anke i wyciagneła reke do Marli, Donald zrobił to samo, ale zanim padły pierwsze słowa modlitwy, do pokoju wkroczyła Eugenia z Coco. Miała na sobie ponury, ciemnopopielaty kostium, którego kolor http://www.bemowo-stomatolog.pl/media/ Nickowi scisneło sie serce na jej widok, ale tylko zacisnał zeby. - Wiec naprawde postanowiłes wprowadzic sie do domu - powiedział Alex, otwierajac przed Marla drzwi do ich apartamentu. - Myslałem, ¿e mo¿e zmienisz zdanie. - Myslałem o tym, ale nie chciałem was rozczarowac - zadrwił Nick. Marla spojrzała na niego szybko. - Przepraszam, ale naprawde musze sie ju¿ poło¿yc - powiedziała, a w jej oczach pojawił sie ból, który go poruszył. Krucha i niepewna, nie przypominała tej smiałej, zmysłowej istoty, która wczepiła sie palcami w jego dusze i nie chciała puscic.

znowu sie czuc jak istota ludzka. 300 - Szczeka boli? - Troche. - Przypuszczam, ¿e bardzo - powiedział, rozpinajac kurtke. Sprawdź spojrzeniem Fiony przewineła i nakarmiła syna. - Mo¿esz zrobic sobie wolne dzis rano. - Ale to moje zajecie... - Moje równie¿. Byc mo¿e wyjde dzisiaj po południu, wiec chciałabym spedzic z małym troche czasu - powiedziała Marla z usmiechem. -Nie masz chyba nic przeciw temu? - Oczywiscie, ¿e nie. Pani jest jego mama. - O to własnie chodzi. - W takim razie niedługo wróce. - Dziewczyna rozpogodziła sie na mysl o odrobinie dodatkowego wolnego czasu. - Dziekuje. Marla wykapała Jamesa. Tak miło było patrzec w jego błyszczace radoscia oczy, kiedy wymachiwał raczkami i