- Nie przeklinaj - powiedziała. - Nie wymawiaj imienia Pana Boga swego nadaremno. - Nie robię tego, madre. Aloise wyglądała jak duch, taka była osłabiona. Traciła też chyba koncentrację, bo skierowała szkliste oczy na ściszony telewizor, w którym leciał jakiś serial komediowy. - Czego chcesz? - zapytała Vianca, znowu patrząc w oczy Shelby. - Twojej pomocy. - Mojej pomocy? - Vianca podeszła do stolika i sięgnęła po papierosa. - Nevada nie zabił twojego ojca. W tym momencie obie usłyszały walenie do drzwi. To był Ross McCallum. Vianca upuściła papierosa. - Czego on chce? - Nie wiem. Nie wiedziałam, że mnie śledzi, dopóki nie znalazłam się tutaj. - Idź sobie! - Vianca krzyknęła przez drzwi. - Hej, ja tylko chcę się zobaczyć z Shelby. Jesteśmy starymi przyjaciółmi - wrzasnął Ross. Shelby podeszła do drzwi. - Zostaw mnie w spokoju, McCallum. Nie mam ci nic do powiedzenia. - Starała się wyprzeć ze świadomości strumień prześladujących ją obrazów tamtej nocy, kiedy dopadł ją na ranczu, wsiadł do szoferki pikapa jej ojca, przygwoździł ją do fotela... - Wezwę policję! - zagroziła Vianca. - Zrób to koniecznie, okej? Ale pamiętaj: nie zabiłem twojego starego. http://www.bemowo-stomatolog.pl dzieciaka - powiedział spokojnie. Obojetnie. Zrobiłby to bez wahania, była tego pewna. Nie miała wyboru. Obejrzała sie przez ramie, Nick le¿ał w holu, ze smiertelnie blada, sciagnieta twarza. Jego krew plamiła podniszczona wykładzine. - Ale... musimy zadzwonic po karetke, zrobic cos... nie mo¿emy go tu tak zostawic... Nick... o Bo¿e, Nick... kocham cie. - Daruj sobie, Marla. Nie wiesz nawet, co to słowo znaczy. - Montgomery chwycił ja brutalnie za ramie i pociagnał za soba do windy dla dostawców. - Nick! - krzykneła Kylie, szalejac z bólu i przera¿enia. Odnalazła go, a potem zaraz straciła, kiedy odkrył, kim ona jest
oczętami do tatusia. - Ciężkie życie, co, kochanie? Nawet teraz Shelby czuła, że jej policzki płoną z zakłopotania tak samo jak kiedyś, kiedy zakazano jej bawić się z Marią, córką dozorcy, albo ostrzeżono, że Ruby Dee to „niegrzeczna dziewczynka”, albo kiedy dowiedziała się, że jej klacz Appaloosa jest warta więcej, niż zarabia Nevada Smith przez cały rok pracy po godzinach na ranczu bydła jej ojca, trzynaście kilometrów na północ od miasta. Sprawdź - Joanna powiedziała, ¿e to był prezent od mojego ojca. - Conrad dał ci mnóstwo prezentów. - Naprawde? - To ja zaskoczyło. Widziała zdjecia swojego ojca i czuła instynktownie, ¿e niewiele ich ze soba łaczyło, ¿e on chyba jej naprawde nie kochał. Czuła, ¿e Conrad Amhurst był skoncentrowany na sobie, niewiele miał czasu dla swoich dzieci. Odniosła wra¿enie, ¿e nigdy nie był jej szczególnie bliski, ¿e było dokładnie na odwrót. Nie pamietała go, ale cos jej mówiło, ¿e on jej nie lubił, ¿e go rozczarowała. Mo¿e dlatego, ¿e była córka, a nie pierworodnym synem. Ten archaiczny sposób myslenia nadal miał wielu zwolenników-jej syna, Jamesa, traktowano tu jak ksiecia, podczas gdy jego starsza siostra nosiła w sercu uraze do całego