204

— Hm... uważam, że są bardzo ładne — powiedziała lady Rothley chcąc okazać lojalność. — O wiele ładniejsze niż niektóre z obrazów twojego ojca. Tempera roześmiała się i ucałowała belle-mère serdecznie, mimo że nie uznała jej słów za komplement, lecz za przejaw ignorancji. 69 Teraz spojrzała na swój obraz i przypomniała sobie, że książę się nim zachwycił. Po prostu był uprzejmy, powiedziała do siebie. Nie mogła jednak znaleźć żadnego rozsądnego powodu, dla którego książę miałby być tak uprzejmy dla jakiejś obcej mu kobiety, tym bardziej gdy się dowiedział, że była to tylko służąca gościa przebywającego w jego zamku. Być może, zanim wrócimy do Londynu, zarobię tym malowaniem parę groszy, pomyślała Tempera i jednocześnie zdała sobie sprawę, że pomyślała tak, bo z góry przewidywała, iż lady Rothley nie uda się zrealizować ambitnych planów wobec księcia. Belle-mère jest wystarczająco piękna, by spodobać się http://www.avamed.com.pl Ten jego uśmiech, wyraz twarzy... Aż się prosi, by zaraz go pocałować. - Przestań tak na mnie patrzeć! - Tak? Znaczy jak? Określ to dokładniej. - Boże, czemu nie zadzwonisz po swoich kumpli i... Nie dokończyła, bo tuż obok rozległo się wesołe powitanie. Shey popatrzyła w tę stronę i jęknęła. - Jakieś problemy? - zapytał Tanner. - Nie, ale trzymaj się. - Shey, tak właśnie myślałyśmy, że to ty! - zgodnym chórem powiedziały dwie starsze panie, podchodząc do koca. Shey uśmiechnęła się z przymusem, choć najchętniej od razu dałaby drapaka.

- Nie potrzebujesz być zazdrosny, mój przyjacielu. Właśnie pytałem Lorenza, gdzie się spotkaliście. Pewno w czasie którejś z jego podróży na tereny dotknięte kataklizmami. Lorenzo bywa tam często jako doradca rządowy przy naszych programach pomocy. - Zwrócił się do niego: - Tak jak zleciłeś, zagwarantowałem pokrycie kosztów opieki medycznej dla dzieci uczestniczących w programie wymiany protez kończyn. - Alfredo odwrócił się do Jodie i obdarzył ją czarującym uśmiechem i lekkim wzruszeniem ramion. - Na pewno już wiesz, że twój przyszły mąż ma serce i kieszeń otwarte dla potrzebujących. Spotkałaś go w trakcie pracy charytatywnej? Jodie przypomniała sobie rzucane wcześniej pod adresem Lorenza oskarżenia i poczuła, że twarz jej płonie. Kątem oka zauważyła grymas na jego twarzy i zrozumiała, że jej przyszły mąż nie jest zadowolony z wynurzeń Alfreda. - Jodie nie ma nic wspólnego z pracą charytatywną - powiedział. - Spotkaliśmy się jakiś czas temu, w Anglii. Zamierzałem przywieźć ją tutaj, żeby poznała babkę, niestety los chciał inaczej... co przywodzi mi na myśl wdowę po moim kuzynie, Caterinę. - Nie będzie mogła zgłaszać żadnych żądań odnośnie do Castillo, jeżeli ożenisz się, wypełniając wolę babki. - Odnośnie do Castillo nie, ale Caterinie wydaje się, że ma jakieś prawa do mnie - wyjaśnił Lorenzo. Alfredo zmarszczył brwi. Sprawdź Wstała i zaczęła ściągać z siebie ubranie - spokojnie i metodycznie. 339 Dosyć, miała już tego dosyć, więcej nie wytrzyma, nie teraz. Może jutro, kiedy zorientuje się, co zamierza Zuzanna albo czy John Pascoe zdecydował się powiedzieć komuś o... Dosyć. Zrobiła kilka kroków w stronę szafy, żeby wyjąć wieszak, ale nagle zmieniła zdanie i rzuciła dres na podłogę. Zastanawiała się nad pójściem do łazienki, żeby się umyć, jednak i to wydało się jej zbyt dużym wysiłkiem, poza tym mogła w ten sposób obudzić Imo czy ściągnąć tu Chloe albo Zuzannę... Do łóżka.