koniec tygodnia uda się z wizytą do innych przyjaciół, mieszkających niedaleko stąd. To właśnie wtedy obraz opuści zamek. Tymczasem jeszcze był tutaj, w sypialni lorda, a Tempera musi teraz go odnaleźć. Jednego była pewna — lord Eustace nie bardzo znał się na malarstwie. Kopia, którą posiadał, była dobra, lecz Tempera wątpiła, 128 czy zrodzi się w nim choćby najmniejsze podejrzenie, że to kopia; zwłaszcza że za pierwszym razem widział ją pięknie oprawioną. Hrabia, ojciec Tempery, a może i książę, nie przeprowadzając żadnych testów wyczuliby, że nie mają do czynienia z prawdziwym van Eyckiem. Ale ludzie pokroju lorda interesują się tylko tym. ile na obrazie zarobią. Podejrzewała, że lord znalazł już kupca, może jakiegoś handlarza dziełami sztuki albo któregoś z zamożnych Amerykanów, aż nazbyt chętnych do gromadzenia dzieł dawnych mistrzów. Tacy nie pytają o pochodzenie obrazów. http://www.autyzmpomoc.org.pl/media/ architekci z ambicjami mogli oferować projekty albo całego budynku, albo poszczególnych elementów. W pierwszych tygodniach po ślubie Matthew niechętnie godził się na nadgodziny, teraz jednak traktował je jako luksus, a praca pod kierunkiem MacNeice'a stanowiła jego największą przyjemność. - Ty wciąż ślęczysz nad tym? - Katrina Dunn wróciła do biura tuż przed ósmą wieczorem w połowie miesiąca, ponieważ zostawiła w szufladzie książeczkę czekową. - Można rzucić okiem? Matthew wyprostował plecy i przeciągnął się. 110 - To do Canterbury. - Rozumiem. Nie pisnę nikomu ani słowa. - Nie sądzę, żeby ludzie ustawiali się w kolejce do moich pomysłów.
za Shey, mocno opierając się o jej plecy i obejmując ją w talii. Shey poczuła ciarki na plecach. Opamiętała się szybko. To pewnie dlatego, że od miesięcy z nikim się nie spotykała. Zwyczajna reakcja organizmu. Hormony, nic więcej. Sprawdź zlecenie dzięki Zuzannie. Usłyszał, że Karolina była dumna ze swoich haftów, tylko przy ostatnim zamówieniu trochę nie nadążała, toteż zgodnie z zeznaniem Sylwii, cieszyła się, że w weekend nadrobi zaległości. - Czy to możliwe, żeby opóźnienie w pracy doprowadziło ją do ciężkiego rozstroju nerwowego? - I w konsekwencji do samobójstwa? - domyśliła się intencji koronera Zuzanna. - Wykluczone. Karo była rozsądną osobą o zdrowych priorytetach. Praca to tylko praca, nic ponadto. Na następnego świadka wezwano detektywa sierżanta Rossa. Zapytany pod koniec zeznań o wysokość balustrady balkonu przy Cichym Pokoju, opisał ją jako dostatecznie wysoką, by pani Gardner mogła się na nią wspiąć albo podciągnąć, a wówczas znalazłaby się