OLGA GROMYKO

- Ach, tak? Ciekawe gdzie. - Na policji, w opiece społecznej, wszystko jedno. - I co potem? Nawet jeśli cię nie obchodzi, że narobisz sobie kłopotów, to wiedz jedno: zaczną od zabrania Iriny, a wtedy nigdy już jej nie zobaczysz. Prawdę rzekłszy, specjalnie bym się tym nie przejął. - Ale się przejmiesz - głos Joannę drżał - jeśli cię wsadzą za kratki, jak się dowiedzą, coś zrobił. - Zamknij się wreszcie! Tym razem mu się postawiła. - Wszyscy wiedzą, co się dzieje w więzieniu z facetami, którzy znęcają się nad małymi dziećmi. Natychmiast spuścił z tonu. - Nie masz co tak rozdmuchiwać wszystkiego. - Uderzyłeś naszą córkę. - To był tylko jeden lekki klaps. - Ona jest niemowlęciem! - Wiem. I naprawdę żałuję, to się więcej nie powtórzy. - Radzę ci dotrzymać słowa. - Od ciebie też dużo zależy. Pilnuj jej lepiej, to i mnie http://www.auta4x4.com.pl tak naprawdę nie rozumiałem: dlaczego po tym, cośmy wspólnie prze-żyli, fakt, że po prostu tak bardzo pożądam własnej żony, wydaje się taki straszny. - Umilkł na chwilę. - I nawet jeśli tak uważasz, jest to jedyna brzydka rzecz, jaką musisz raz na jakiś czas ode mnie znosić, więc chyba przesadzasz z tymi skargami? - Z powodu tego luksusu? - rozejrzała się po imponującym apartamencie. - A może masz na myśli nasze domy? - Po prostu myślę, że gdybyś była nieco bardziej tolerancyjna, a mniej pruderyjna i... oziębła, to może byś zrozumiała, jak wiele mi zawdzięczasz, zamiast

jak poranna mgła. - Przepraszam - powiedział, wychodząc do niej na balkon. - Zostawiłem cię samą na cały dzień i teraz chciałbym ci to jakoś wynagrodzić. Carrie już miała się do niego przytulić, ale w porę sobie przypomniała, że jeśli jej życie i życie Sprawdź Lizzie wzięła kieliszek z winem i rozejrzała się po ruchliwej i bezwstydnie luksusowej restauracji. - Nie to, że przygnębiona. Tylko trochę mnie przerażają te plany. - To akurat rozumiem. - Naprawdę? - Jasne. To ogromne przedsięwzięcie. - Susan umilkła na chwilę. - Ale chyba nie martwisz się, jak dzieci to zniosą? Bo przecież Christopher wszystko znakomicie zorganizuje. - Oczywiście. Susan się uśmiechnęła. - On jest naprawdę nadzwyczajny.