że potrzebuje pomocy. Ale nie mogła i nie powinna była rezygnować z kierowania

przez parking jak szalona. – Mamo! – krzyknęła Becky. Po chwili dziewczynka była już w jej ramionach. Sandy tuliła ją, wdychając słodki zapach szamponu jabłkowego. Przyciskała z całych sił do serca, a Becky obejmowała ją za szyją tak mocno, że aż bolało. – Moje kochanie, moje kochanie, moje kochanie. – Mamo, mamo. – Moje kochanie. Sandy podniosła pełne łez oczy na Chuckiego, który – z czego dopiero teraz zdała sobie sprawą – był półnagi i umazany krwią. – Danny? – spytała chrapliwym głosem. – Nie wiem, proszą pani. – Shep? – Przykro mi, nie wiem. Sandy osunęła się na kolana. Miała przy sobie jedno dziecko. Jedno było bezpieczne. Ale to nie wystarczało. Znowu opanowały ją złe przeczucia. Nagle zrobiło jej się przeraźliwie zimno. Podniosła błagalnie oczy do nieba. – Gdzie jest mój syn? O Boże, gdzie jest Danny? Sama w szkole. W wilgotnych dłoniach Rainie kurczowo ściskała glocka 40. Z trudem łapała oddech. Serce nienaturalnie szybko tłukło się w piersi. Starając się opanować, przeszła http://www.aranzacja-wnetrz.org.pl/media/ najgorszego z grzechów śmiertelnych dopuściło się tu już dwóch”. * * * Władyka winił za tragedię tylko siebie. Przygarbiony, z nagła postarzały, powiedział swym zaufanym doradcom: – To wszystko przez moją dumę i pewność siebie. Nikogo nie posłuchałem, zdecydowałem po swojemu, i to nie raz, ale dwa. Najpierw Aloszę zgubiłem, a teraz Lagrange’a. I co najbardziej nieznośne – skazałem na pohańbienie nawet nie śmiertelne ich ciała, lecz dusze nieśmiertelne. Dusza pierwszego jest złożona ciężką chorobą, drugi zaś swoją w ogóle zniszczył. To stokroć gorsze niż sama śmierć... Omyliłem się, okrutnie omyliłem. Myślałem, że człowiek wojskowy, prostolinijny i bez fantazji, nie może ulec duchownej rozpaczy i mistycznemu przerażeniu. Ale nie wziąłem pod uwagę, że ludzie takiego rodzaju, zetknąwszy się ze zjawiskiem naruszającym cały ich prosty i jasny obraz świata, nie uginają się, tylko łamią. Miałaś po tysiąckroć rację, córko moja; widać nasz

szczeniaczka, który, swawoląc, to chwyci rodzica za ucho, to zacznie się na niego wdrapywać, to capnie go drobnymi ząbkami za nos; do czasu olbrzym znosi te zaczepki bez protestu, a kiedy szczeniak już za bardzo się rozbryka, to warknie na niego albo przyciśnie do podłogi mocną łapą, ale leciutko, żeby nie zmiażdżyć. * * * Nazajutrz po ważkim spotkaniu przy herbacie biskup musiał wyjechać w pilnych Sprawdź jeden z nich wygra i zgarnie całą pulę. Jeśli żadna z ich kart, zwycięzcą będzie bank. Nieznajomy nie panuje nad swoją twarzą. Ścinają krzywy grymas napięcia podszytego paniką. Wznosi oczy ku niebu, a dłonie ku skroniom. Tak jakby skupieniem ducha mógł jeszcze wywołać łaskawy układ kart. Podhorecki z całych sił zaciska dłonie na krawędzi stołu. Już nie czuje bólu. 35/86 Józef kładzie na stole kartę, ale zakrywają