miłość. Nie tylko ona straciła, ja także.

świetną zabawę. Potem usadowili się na kamieniach na końcu zatoki i obserwowali małe krabiki uwijające się w wodzie i na skałach. Pierce miał rację, namawiając ją na zmianę stroju. Spódnice i sukienki nie sprawdzały się. Nawet buty na niższym obcasie nie nadawały się do uganiania za tryskającymi energią chłopcami. Teraz żałowała, że nie wzięła ze sobą dżinsów, sandałów i sportowych butów. W Kansas to był jej strój codzienny. Wyjeżdżając, celowo odłożyła te wszystkie rzeczy. Podczas szkolenia ciągle im powtarzano, jak ważny jest wygląd i sposób bycia. Jeśli chcą być postrzegane jako profesjonalistki, muszą tak wyglądać i tak się zachowywać. Któregoś dnia spłynęło na nią olśnienie. Uświadomiła sobie, że po prostu musi przekonująco odgrywać swoją rolę. Jeśli inni będą odbierali ją jako osobę opanowaną i pewną http://www.aqua-slim.pl/media/ Lucy, lecz o Jacka Swifta. Plato będzie musiał zająć się tym sam. Osobiste zaangażowanie Sebastiana mogłoby tylko przysporzyć niepotrzebnych kłopotów. – Powiedz Platonowi, że odszedłem na emeryturę. – Na emeryturę? – Tak. On o tym wie. Przypomnij mu. Charger nie poruszył się. Sebastian wyobraził sobie Lucy na werandzie domu, który kiedyś należał do jego babci. Poczuł zapach letniego wiatru, strumienia i wilgotnego mchu. Lucy musiała wynieść się z Waszyngtonu, a on jej to umożliwił. Dotrzymał słowa i nic już nie był winien Colinowi. Postanowił przestać o niej myśleć. To nigdy nie prowadziło

– Trzeba zanieść kolację na stół. ROZDZIAŁ DZIESIĄTY Po kolacji J.T. wymknął się z domu. Madison ćwiczyła jazdę pod nadzorem Lucy, a Sebastian popełnił ten błąd, że nie zamknął chłopca w pokoju. Podczas kolacji J.T. był niezwykle cichy. Sprawdź – W takim razie porozmawiajmy o moich kotach. Sidney nie została na noc. Obydwoje mieli następnego dnia jakieś nadprogramowe spotkania, ale Jack wiedział, że nie to było przyczyną. – Po prostu nie jestem jeszcze gotowa, żeby powiesić rajstopy w łazience senatora – powiedziała lekko i pocałowała go na dobranoc. Jack przypomniał sobie jej rady następnego ranka, gdy o ósmej pojawił się w biurze i zastał w nim Barbarę. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, ona uśmiechnęła się do niego promiennie. – Dzień dobry, panie senatorze. – Dzień dobry, Barbaro. Myślałem, że jeszcze jesteś na urlopie.