mogłaś pomagać w porywaniu dzieci matkom?

- Są wspaniali - powiedziała szczerze i uśmiechnęła się mimo woli. - Jak mają na imię? - Mała księżniczka nazywa się Cameron Rose, czyli Cammy. A maluch to William Gage. Będziemy mówić na niego Liam, ale na razie jest jeszcze za malutki. Cammy z jakiegoś powodu nazywa go Kropa. Milla parsknęła śmiechem, a potem, wciąż uśmiechnięta, uznała, że nie ma sensu przeciągać sprawy - Znalazłam go - powiedziała. - Znalazłam Justina. Pod Davidem ugięły się nogi. Twardo usiadł na jednym z krzeseł dla pacjentów Patrzył na nią szeroko otwartymi szklistymi oczami, wreszcie po bladej jak ściana twarzy popłynęły łzy Mężczyzna nie kontrolował drżenia ust, nie był w stanie wykrztusić słowa. - Jesteś pewna? - zapytał wreszcie słabym głosem. Milla przygryzła wargę, starając się powstrzymać własne łzy Kiwnęła głową. - Rozbiliśmy gang przemytników dzieci. Kobieta, która fałszowała akty urodzenia, prowadziła własną kartotekę, dla ochrony czy może dla ewentualnego szantażu. - Czy z nim... - David przełknął głośno ślinę; głos, którym http://www.agamaprzychodnia.pl/media/ Półciężarówka stała tam, gdzie ją zostawili, ponury facet trwał na strażyWyprostował się, widząc wracających właścicieli. Zamarł, dostrzegłszy krew na szyi i sukience Milli; tak jakby bał się, że to on zaraz zostanie za to ukarany. Diaz wręczył mu studolarowy zwitek, potem wyciągnął kluczyki i otworzył drzwi. Wsadził Millę do środka, skinął ponuremu i obszedł samochód dookoła, by wsiąść za kierownicę. - Jedziemy do najbliższego Wal-Martu - oznajmił. - Kupimy coś do ubrania dla ciebie, bandaż i medykamenty Wal-Mart stał przy Avenue Ejercito Nacional. Milla ściskała ranę dłonią, podczas gdy Diaz wyprowadzał auto ze slamsów. - Coś ty właściwie zrobił z jej ręką? - spytała. Nie zauważyła tego, wszystko działo się zbyt szybko, poza tym martwiła się wtedy

równowagi, to Davida przy tym nie było. Najwspanialsza, najspokojniejsza kobieta, jaką spotkał w swoim życiu. Po dwóch latach małżeństwa wciąż nie mógł uwierzyć we własne szczęście. an43 5 Sprawdź autentyczne, a które podrobione? Nie mogłam przecież na tych lewych stawiać pieczątki „fałszywe". Przeszli do innego gabinetu, a Ellin zasiadła za odrapanym metalowym biurkiem. - Widzicie, ja tu pracuję już prawie trzydzieści lat. Nie muszę się martwić, że ktoś przeszuka mi biurko, znajdzie listę i nabierze podejrzeń. To tylko lista nazwisk, bez żadnych przypisów. A jeśli zginęłabym w wypadku albo padła na zawał, to chyba już nie ma się co martwić, kto i po co znajdzie tę listę, prawda? - Słusznie - kiwnęła głową Milla. - No dobrze. Ellin otworzyła szufladę w biurku, wyjęła grubą teczkę i położyła na metalowym blacie.