Eugenia przestała skubac kaktus. - Sprawdze to. Były jeszcze

jednej z komód. Pomyslała o swojej córce, synu, me¿u i Nicku, człowieku, który był jej kochankiem. 118 Zacisneła usta. Pytania dotyczace jej ¿ycia znowu zaczeły atakowac umysł Marli, powodujac nieunikniony ból głowy. Przeszła z garderoby do sypialni, która wydawała sie taka dziwna i obca. Przystaneła przy biurku i spojrzała na zdjecia ustawione przed lustrem o frezowanych krawedziach. Jedno z nich, oprawione w pozłacana ramke, przykuło jej wzrok. Oto ona, na długo przed wypadkiem. Włosy o ciepłym odcieniu mahoniu lsnia w słoncu, mała, mniej wiecej trzyletnia dziewczynka siedzi na jej biodrze. Za nia rozciaga sie bezmiar oceanu, jak błekitna, wyszywana cekinami materia. Marla stoi boso na wielkim głazie, z głowa odrzucona w tył i zmru¿onymi oczami. Czerwona letnia sukienka powiewa na wietrze wokół jej nóg, ukazujac niemal całe długie, opalone uda, a pulchne raczki Cissy obejmuja ja za szyje. Marla wzieła zdjecie do reki, tak mocno sciskajac ramke, ¿e a¿ zbielały jej kostki. Mysl, na litosc boska, przypomnij sobie cos! To jestes ty i Cissy, a... a ten, kto zrobił to zdjecie, http://www.abc-psychoterapia.com.pl/media/ przeje¿d¿ajac przez przejscie dla pieszych na ¿ółtym swietle. Spod szerokich opon bryzneła woda. — Sprawdz te¿ wszystkich członków mojej rodziny - powiedział Nick. - Aleksa i Marle, i moich kuzynów, Cherise i Montgomery'ego, mówi te¿ o sobie Monty. - Wszyscy nosza nazwisko Cahill? - Nie, zaczekaj. - Nick podszedł do stolika i wział do reki wizytówke zostawiona przez Cherise. - Moja kuzynka nazywa sie Favier. - Przeliterował nazwisko i podał numer jej telefonu. - Jej ma¿ ma na imie Donald, jest duchownym Koscioła Swietej Trójcy w Sausalito. - Nick zmarszczył brwi, dyktujac Waltowi numer telefonu koscioła. Walt mruczał pod nosem, zapisujac podane przez Nicka

Mimo ostrze¿en Eugenii Marla wypiła łyk zimnego białego wina. Nie powinna pic alkoholu - no i co z tego? Czy to wino zniszczy jej mózg, czy cos w tym rodzaju? Czy nie odzyska pamieci? Bedzie sie czuła jeszcze bardziej zdezorientowana? Co z tego? W nadziei, ¿e mo¿e któres z nazwisk członków klubu z kims lub czyms jej sie skojarzy, jeszcze raz przejrzała Sprawdź której dostrzegł teraz wiecej zmarszczek ni¿ przedtem, w czerwono-czarnym japonskim szlafroku przewiazanym paskiem, wydała mu sie po raz pierwszy w jego trzydziestodziewiecioletnim ¿yciu krucha. Szczera. Jakby jej naprawde zale¿ało. Jednak trudno mu było w to uwierzyc. - Nie zostane długo. - Wiem. Jak zawsze. - Westchneła. - Przypuszczam, ¿e ju¿ cie utraciłam. Gdybym mogła cofnac czas, gdybym wtedy wiedziała to, co wiem dzisiaj... och, Bo¿e. - Usmiechneła sie z wysiłkiem, chcac ukryc rozpacz, która zamgliła nagle jej spojrzenie, ale usta jej dr¿ały. Nick czuł sie fatalnie.